Udało się... ! Jestem w La Baule.Właśnie z bazy polskiej reprezentacji spoglądam na Mistrzostwa Europy w piłce nożnej we Francji i dzielę się ze słuchaczami na antenie i w internecie.
Niestety, nie udało się... polscy piłkarze przegrali, ale i tak mogą powiedzieć, że zagrali fantastyczny turniej. W końcu nie przegrali meczu! Po karnych to nie porażka, a jednak odpadli... Szkoda. Ale o meczu pisał nie będę, bo wszyscy przeżywaliśmy, bo wszyscy wszędzie o tym piszą. Zresztą, popatrzmy optymistycznie, w następnych ME znów będą mogli śrubować wynik i przechodzić do historii. Dla piłkarzy misja Euro dobiegła końca, moja także, dlatego na koniec może kilka zdań o tym dlaczego warto przyjechać do La Baule.
Ponieważ, jeżeli przybędziecie turystycznie, tylko tutaj w całości wyłączycie się od swoich problemów. Jest niespotykana cisza, mnóstwo zieleni, za oknami ptaki śpiewają niemal cały dzień. Jeśli szukacie podobnego miejsca w naszym kraju, by to sobie wyobrazić, podejrzewam, że mogą to być Bieszczady w samym ich sercu, tylko tutaj raczej nie spotkacie niedźwiedzia. Jedynie wielu rowerzystów. Każdy tutaj posiada przynajmniej ze dwa samochody, ale i tak wszędzie dojeżdża rowerem. Po prostu, przyjemniej, choć ja mieszkam w miejscu, gdzie w jedną stronę byłoby ok, ale z powrotem trzeba się wdrapywać pod niezłą górkę. Więc sprzęt do jazdy musi być niezły, nie powiem, że najlepiej elektryczny.
Kolejny argument kapitalna plaża, najdłuższa bo ponad 9 kilometrów, a ranem szeroka na 50 metrów, a wieczorem po odpływie na 150. Fantastyczne muszle, od malutkich, ślimaczych po takie wielkości dłoni. Woda w oceanie nie najzimniejsza, ale trzeba też uważać, bo muszle są owszem duże, ale meduzy w oceanie jeszcze większe. Dochodzą nawet do pół metra!
Poza tym wiele ciekawych miejsc do zwiedzania w okolicy. Począwszy od Nantes (kilkadziesiąt minut jazdy pociągiem), miasta Juliusza Verne´a, po Saint Nazaire (kilkanaście minut), w którym była baza niemieckich okrętów podwodnych. Miasteczka nie oszczędzono i z przedwojennych czasów zostały tylko dwie krótkie uliczki, ale i tak warte zobaczenia. Zresztą jeszcze jeden U-boot stoi gotowy do zwiedzania. Do tego Vannes, Rennes i, trochę dalej, miasto piratów St. Malo, a nawet Paryż (tylko 3 godziny TGV).
W samym La Baule obiektów do oglądania jest mniej. Ale godny polecenia na pewno jest port, gdzie można podziwiać jednostki pływające od pontonów, po ogromne jachty (podobnie w sąsiedzkich Le Pouliguen oraz Pornichet, gdzie mieszkała kadra Szwedów). Ale jeżeli traficie na pogodę to tutaj może być bardzo przyjemnie. Ja nie trafiłem.
Au revoir! Vive la Pologne!
