Siatkarze Jastrzębskiego Węgla, w drugim meczu, wygrali z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i po 17 latach zdobyli mistrzostwo Polski.
To było spotkanie godne finału PlusLigi. W pierwszym spotkaniu jastrzębianie sprawili niespodziankę, ogrywając aktualnych mistrzów na ich własnym parkiecie. Siatkarze ZAKSY mieli nóż na gardle. Aby przedłużyć rywalizację o złoto musieli wygrać na Śląsku.
Plan zaczęli realizować już w pierwszym secie. Gdy na zagrywce pojawił się Aleksander Śliwka, po jego trzech punktowych serwisach ZAKSA prowadziła 6:1. Jednak gospodarze nie podłamali się sporą stratą już na samym początku i w dużej mierze dzięki świetnej postawie Tomasza Fornala zmniejszyli stratę do 2 punktów. Podopieczni Nikoli Grbicia znów weszli na wyższe obroty i zaczęli budować przewagę nad miejscowymi.
Już w połowie seta trener Andrea Gardini dokonał zmian. Na parkiecie w miejsce Yacine Louatiego pojawił się Rafał Szymura. Jednak dystans między zespołami powiększył się i ZAKSA prowadziła już 18:11. Kolejną zmianą było pojawienie się na placu gry Jakuba Buckiego, który zastąpił Al Hachdiego. Bucki odrzucił swą zagrywką przeciwników, do tego w bloku radził sobie Jurij Gladyr i w decydującej fazie seta jastrzębianie tracili do gości już tylko 2 oczka. Końcówkę lepiej rozegrali kędzierzynianie wygrywając inauguracyjnego seta.
Drugiego seta można by określić partią zagrywek. To właśnie ten element królował w tej odsłonie. Dzięki dobremu i odrzucającemu serwisowi to kędzierzynianie wyszli na prowadzenie 8:5. Tylko, że Pomarańczowi mieli w swoim składzie Buckiego. Rezerwowy popisał się trzema asami z rzędu, dorzucił też punkty w ataku, a blokiem popisał się Fornal i to Jastrzębski Węgiel prowadził dwoma punktami.
Mecz był coraz bardziej wyrównany, wymiany coraz dłuższe, ale to miejscowi lepiej potrafili na tym wychodzić. Obok dwójki Bucki-Fornal świetnym atakiem popisał się Łukasz Wiśniewski. Gospodarze na dobre złapali rytm, a przyjezdni coraz częściej zaczęli się mylić, dzięki czemu przewaga jastrzębian urosła do 5 punktów. Ostatecznie gospodarze wyrównali stan meczu wygrywając seta do 19.
Mecz zacięty był również w partii numer 3. Tak jak w poprzedniej odsłonie to ZAKSA lepiej rozpoczęła. Znów zagrywka sprawiała wiele problemów jastrzębianom. W pewnym momencie dobra kiwka Jakuba Kochanowskiego dała gościom trzypunktowe prowadzenie. Jastrzębianie nie pozwalali odskoczyć rywalom, a gdy w końcu zaczęli wykorzystywać błędy kędzierzyńskich siatkarzy set się wyrównał.
Kiedy Gladyr zatrzymał Davida Smitha zrobiło się 17:15 dla miejscowych. Chociaż Szymura z Fornalem świetnie radzili sobie na skrzydłach, to goście zdołali wyrównać i przed końcówką seta na tablicy widniał wynik 22:22. Gospodarze jako pierwsi mieli piłkę setową, ale jej nie wykorzystali. Gra na przewagi lepiej rozegrali gospodarze. W tej fazie na zagrywce bardzo dobrze prezentował się Gladyr, a trzeba przypomnieć, że w pierwszym i drugim secie zepsuł on 5 serwisów z rzędu. Tym razem się nie mylił i Jastrzębski Węgiel wygrał seta 27:25.
Trzy znakomite zagrywki Kochanowskiego dały ZAKSIE prowadzenie trzema punktami 8:5. Początek seta znów należał do gości. Potem to zagrywka Szymury sprawiała problemy rywalom i jastrzębianie zmniejszyli straty do 1 punktu. As Śliwki znów dał przewagę gościom, którzy prowadzili 11:8. W połowie seta ZAKSA prowadziła już 15:11 i zapowiadało się, że wszystko rozstrzygnie tie-break.
Nic z tych rzeczy. Louati zmienił Fornala, blokiem popisał się Gladyr, a następnie Szymura i jastrzębianie przegrywali już tylko 15:16. O czas poprosił Grbić, ale to niewiele dało, gdyż Śliwka pomylił się na zagrywce i mieliśmy remis po 16. Gdy blok zatrzymał Śliwkę, a Gladyr popisał się asem w decydującą fazę spotkania Jastrzębski Węgiel wchodził przy prowadzeniu 20:18.
Mimo, że po chwili ZAKSA wyrównała, końcówkę świetnie rozegrali jastrzębianie wygrywając seta, mecz i w końcu mistrzostwo Polski!
— Nie szło nam za bardzo od początku, uciekli nam na samym początku i zaczęliśmy ich gonić ich gonić i było widać, że jak będziemy grali swoją grę, wywierali na nich presję, to są oni do pyknięcia, mówiąc tak brutalnie. Prawie doszliśmy ich na samym końcu pierwszego seta i przegraliśmy do 22, ale w drugim secie nie pozwoliliśmy już im się tak rozegrać, żeby oni dominowali na parkiecie, po prostu swoją dobrą grą udowodniliśmy, że zasługujemy na ten tytuł — mówił po spotkaniu Jurij Gladyr.
Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (22:25, 25:19, 27:25, 25:23)
Jastrzębski Węgiel: Al Hachdadi, Kampa, Gladyr, Wiśniewski, Louati, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Szymura, Bucki, Tervaportti
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kaczmarek, Toniutti, Smith, Kochanowski, Semeniuk, Śliwka, Zatorski (libero) oraz Kluth, Rejno, Depowski
Autor: Piotr Muszalski/pm/