Siatkarze Jastrzębskiego Węgla udanie zakończyli rok. W Rzeszowie podopieczni Luke'a Reynolds'a ograli miejscową Resovię zostając wiceliderami PlusLigi.
Początek spotkania był wyrównany chociaż lekką przewagę mieli gospodarze. Jednak nawet gdy odskakiwali na punkt lub dwa jastrzębianie skutecznie im odpowiadali. Aktywny był Rafał Szymura, który oprócz punktów zdobytych po atakach, potrafił też zablokować rywala. Mimo, że gospodarze prowadzili tylko 10:9, trener przyjezdnych zdecydował się poprosić o czas. Było to spowodowane słabą postawą jastrzębskich siatkarzy na zagrywce. Po przerwie to miejscowi zaczęli popełniać błędy dzięki czemu Pomarańczowi wyszli na prowadzenie 11:10. Resovia uspokoiła grę, Klemen Cebulj popisał się atakiem i po chwili gospodarze znów prowadzili, a po chwili mieli już dwupunktową zaliczkę. Nie zraziło to gości, którzy w dużej mierze dzięki serwisowi Louatiego odwrócili losy seta i objęli prowadzenie 16:14. Rzeszowianie po rozmowie z trenerem doszli przeciwników i w decydującą fazę seta wchodzili przy stanie 21:21. Końcówka seta należała do Jastrzębskiego Węgla. Przy stanie 24:22 Resovia wybroniła jednego setbola, ale to wszystko na co było stać zawodników z Podkarpacia.
Jastrzębianie dobrze rozpoczęli drugą partię. Prowadzenie 4:1 dało im spokój i możliwość kontroli wydarzeń na parkiecie. Al Hachdadi i Szymura dołożyli swoje z zagrywki i było 6:2. Rzeszowscy siatkarze zaczęli jednak zmniejszać straty, nawet do jednego punktu, ale ataki Al Hachdadiego i serwis Lukasa Kampy znów dały przewagę gościom 9:6. Zagrywka jastrzębian sprawiała coraz więcej problemów gospodarzom, a kiedy do świetnych serwisów doszedł jeszcze skuteczny blok przyjezdni prowadzili już 13:8. Jastrzębie nie zwalniało tempa i powoli zmierzało w kierunku zwycięstwa w trzecim secie. Wynik 17:11 mówił sam za siebie, gospodarze nie potrafili się już podnieść i przegrali w drugiej odsłonie do 18.
Trzeci set początkowo należał do Resovii, której siatkarze prowadzili 3:1. Goście szybko wyrównali i od tej pory na parkiecie trwała wymiana ciosów. Al Hachdadi wyprowadził zespół z Jastrzębia - Zdroju na prowadzenie 9:8, a potem, także dzięki Marokańczykowi, Pomarańczowi zyskali dwupunktowe prowadzenie, bowiem ten przełamał rzeszowski blok. Podopieczni Luke'a Reynolds'a nie mieli łatwo. Resovia zdołała wyrównać na 13:13. Gdy rzeszowianie wyszli na jednopunktowe prowadzenie, trener gości poprosił o czas. Od razu po wznowieniu przyjezdni wyrównali, a potem zaczęli uzyskiwać lekką przewagę nad przeciwnikami. Gdy było już 19:17 dla gości, nagle obudzili się miejscowi. Gospodarze wyrównali, ale od stanu 20:20, to Jastrzębski wykazał się lepszą postawą w końcówce. Presja Pomarańczowych dała im prowadzenie 23:21, na co nie potrafili już odpowiedzieć gospodarze.
Asseco Resovia Rzeszów – Jastrzębski Węgiel 0:3 (23:25, 18:25, 22:25)
Asseco Resovia Rzeszów: Butryn, Drzyzga, Jendryk, Tammemaa, Buszek, Cebulj, Potera (libero) oraz Mariański (libero), Parodi, Woicki, Hain, Krulicki
Jastrzębski Węgiel: Al Hachdadi, Kampa, Gladyr, Szalacha, Szymura, Louati, Popiwczak (libero) oraz Fornal, Tervaportti
Autor: Piotr Muszalski/pm/