Jeśli ktoś myślał, że w La Baule, poza szukaniem tematów, będziemy szukali także miejsca do schronienia przed słońcem, to grubo się pomylił. Żadne olejki, z potężnym, zresztą jakimkolwiek, filtrem, nie są tutaj potrzebne.
Tydzień na wybrzeżu, a słońce możemy zobaczyć tylko w telewizji. Poza tym, im bliżej oceanu (na szczęście mieszkam w odległości 1 km), tym silniej wieje, co nie tylko utrudnia chodzenie, ale również rozmowę.
Nasi kadrowicze również, jeśli nie muszą, wolą nie wychodzić z hotelu. Spacery w takich warunkach wcale nie są przyjemnością. Wczoraj wieczorem Kuba Wawrzyniak wybrał się na przejażdżkę rowerem i widać było, że ma problemy z utrzymaniem równowagi (oczywiście z powodu podmuchów).
Euro jednak trwa w najlepsze. Za nami kolejne mecze... Wczoraj najwięcej emocji wywołało starcie Belgów z Włochami. Co zrozumiałe sprzyjali tutaj Czerwonym Diabłom, ale Ci nie dali rady.
Życie w La Baule w trakcie turnieju jest jak sinusoida. Wczoraj pisałem o biało-czerwonym szaleństwie, dziś znów jest cicho, spokojnie i nikt nawet nie porusza tematu piłki nożnej.
Najwłaściwsze słowo – nudno! Ale tylko do czwartku. Wtedy gramy z Niemcami i znów rozpocznie się zabawa...
Udało się... ! Jestem w La Baule.Właśnie z bazy polskiej reprezentacji spoglądam na Mistrzostwa Europy w piłce nożnej we Francji i dzielę się ze słuchaczami na antenie i w internecie.