Nie milknie dyskusja po serii fałszywych alarmów bombowych na terenie całej Polski.
Tylko wczoraj do wielu urzędów i centrów handlowych, m.in. w Katowicach, dotarły informacje o podłożonych na ich terenie rzekomych ładunkach wybuchowych. Zdaniem doktor Pauliny Polko, kierownika Katedry Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej, nie wykluczone, że sytuacja z jaką mamy do czynienia jest efektem zorganizowanych działań.
— Niestety mamy małą świadomość społeczną zagrożeń i procedur związanych z terroryzmem — ocenia Polko.
Fałszywe alarmy bombowe nie powinny uśpić naszej czujności, uważają eksperci. Wczoraj ze wszystkich zagrożonych budynków ewakuowano wszystkie znajdujące się tam osoby.
– Służby zachowały się dobrze, problemy z dyscypliną mieli jednak ludzie — twierdzi Paulina Polko.
— Wszystkie wczorajsze alarmy okazały się fałszywe, ich sprawcom grożą oczywiście sankcje — mówi Magdalena Wiśniewska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Wczoraj fałszywe alarmy bombowe miały miejsce również w Warszawie, na Pomorzu, Podkarpaciu, Lubelszczyźnie i Opolszczyźnie. W sumie w całym kraju ewakuowano ludzi z kilkudziesięciu budynków.
Z kolei w zeszłym tygodniu zatrzymano też sprawcę alarmu na lotnisku w Pyrzowicach. 27-latek na jednym z portali społecznościowych chwalił się, że wrzucił metalowy przedmiot do silnika jednego z samolotów. Został już przesłuchany i usłyszał zarzuty. Grozi mu, podobnie jak każdemu autorowi fałszywego alarmu, do ośmiu lat więzienia.
Autorzy: Dawid Damszel, Marcin Rudzki, Jerzy Zawartka