W tym sezonie letnim nad jeziorami Międzybrodzkim i Żywieckim nie będą dyżurować ratownicy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Marszałek Województwa Śląskiego, który do tej pory wspierał finansowo działalność beskidzkiego WOPR, w tym roku pieniędzy dać nie chce. Chodzi o kwotę około 150 tysięcy złotych, bo tyle potrzeba, aby sfinansować całodobowe dyżury WOPR-owców oraz paliwo do motorówek. Ratowników wspierają lokalne samorządy, ale to za mało by byli oni przez cały czas obecni nad jeziorami – mówi prezes Beskidzkiego WOPRu Eryk Gazda.
Burmistrz Żywca Antoni Szlagor,który do tej pory wspierał WOPR nad Jeziorem Żywieckim uważa, że to dobry moment na reformę całego systemu ratownictwa wodnego.
Obecnie działania WOPR ograniczają się jedynie do czuwania na bazie i czekania na telefon z prośbą o pomoc, a stałe dyżury będą pełnić tylko w weekendy.