Parlamentarzyści, samorządowcy, eksperci oraz związki zawodowe i przedstawiciele Spółki Restrukturyzacji Kopalń spotkali się w Zabrzu, by rozmawiać o przyszłości kopalni Makoszowy.
Kopalnia Makoszowy należała do Kompanii Węglowej, ale w maju zeszłego roku została przekazana do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Tam, zgodnie z porozumieniem ze stycznia 2015 roku miała oczekiwać na plan naprawczy i inwestora. Tego ciągle nie ma. Poseł Prawa i Sprawiedliwości, Wojciech Szarama podkreśla, że wola polityczna ratowania kopalni jest, jednak znalezienie inwestora nie jest łatwe.
— Ludzie chcą po prostu spokojnie pracować i za tę pracę otrzymywać wynagrodzenie — mówił podczas spotkania poświęconemu przyszłości kopalni Makoszowy szef związku zawodowego ratowników górniczych, Eugeniusz Kuchta.
Kuchta podkreślił, że załodze kopalni kończy się już cierpliwość.
Kuchta ma nadzieję, że po dzisiejszym spotkaniu przyszłość kopalni Makoszowy będzie bardziej oczywista.
Spotkanie trwało ponad dwie godziny, zabrakło jednak na nim zaproszonych do udziału w dyskusji przedstawicieli Ministerstwa Energii. Andrzej Chwiluk ze Związku Zawodowego Górników w Polsce przyznaje, że w ogóle go to nie zdziwiło.
Prezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń, Marek Tokarz przyznaje, że kopalnia Makoszowy w strukturach spółki może funkcjonować jedynie do września 2018 roku. Do tego czasu trzeba więc znaleźć inwestora. Jeśli jednak to się nie uda ubiegłoroczne porozumienie przewiduje alternatywne rozwiązanie dla pracowników zabrzańskiej kopalni.
Związkowcy podkreślają, że dopóki utrzymanie zakładu będzie ekonomicznie uzasadnione będą o nią walczyć. W kopalni Makoszowy zatrudnionych jest 1400 osób.
Autor: Monika Krasińska