Co zrobić, by miasta nie wyglądały jak słupy ogłoszeniowe? – od dziś zastanawiają się społecznicy ze stowarzyszenia Napraw Sobie Miasto i organizują kampanię zatytuowaną "reklamAkcja".
Dyskusje, rozmowy, spotkania i apele do władz, mają ograniczyć chaos reklamowy. Aleksander Krajewski ze Stowarzyszenia podkreśla, że nie chodzi o atak, ale o rozmowę o tym, że wszyscy jesteśmy współodpowiedzialni za wizerunek miejsca, w którym mieszkamy.
Krajewski dodaje, że na zbyt dużą ilość reklam zgadzają się często właściciele posesji, którym zależy na szybkim zysku. Tapeta z zerwanych bannerów i plakatów reklamowych będzie tłem do dyskusji organizowanej w katowickiej siedzibie SARP.
Społecznicy chcą się dowiedzieć, ile pozwoleń na reklamy wydaje miasto Katowice i jak wykorzystać istniejące przepisy, by walczyć z chaosem w przestrzeni. Wedłu badań przeprowadzonych w ubiegłym roku, 72 procent Polaków uważa, że ilość zewnętrznej reklamy powinna zostać ograniczona.
Autor: Anna Dudzińska