Ktoś, kiedyś powiedział, że fotografia zatrzymuje czas. Możliwe. Są jednak zdjęcia, które w ułamku sekundy, pomiędzy naciśnięciem migawki a zapisem obrazu, zdają się zatrzymywać znacznie więcej.
Stają się obrazami przyrody, która ujmuje, czasami przeraża lub zachwyca. Bywają też portretami. Zbliżają się do płócien mistrzów holenderskich- realizm i głębia emocji. Mogą być też zapisem zmagania człowieka i góry, człowieka i dystansu, człowieka z... samym sobą. Potrzebują tylko kogoś, ktoś naciśnie migawkę, kogoś, kto stanie się medium tej jednej, jedynej opowieści. Kimś takim bez wątpienia jest ultramaratończyk i fotograf Jan Nyka.
Jego zdjęcia oglądałem wielokrotnie co utwierdziło mnie w przekonaniu, że wymykają się próbom opisu. Na szczęście w rozmowie można próbować, nawet żartując, dociec fenomenu zdjęcia- obrazu. Z Janem Nyką rozmawia Marcin Rudzki.