Cztery osoby nie żyją, w tym dwoje dzieci, po gwałtownej burzy, która przeszła nad Tatrami a ponad 30 zostało rannych.
Akcja ratownicza trwa w kilku miejscach Tatr. TOPR prowadzi akcję ratowniczą między innymi w okolicach Giewontu. Tam piorun raził kilkanaście osób. Według Tygodnika Podhalańskiego, wśród poszkodowanych pięciu turystów jest dziecko, które było reanimowane. W akcji w okolicach Giewontu działania TOPR wspierają trzy zastępy strażaków, jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej z powiatu tatrzańskiego. W akcji biorą udział także cztery śmigłowce ratunkowe - jeden TOPR-u oraz trzy maszyny Lotniczego Pogotowia Ratunkowego: z Krakowa, Kielc i Sanoka.
Zakopiańska policja apeluje do kierowców, aby jeśli nie muszą, nie jechali do Kuźnic, by nie utrudniać akcji ratunkowej. Do Kuźnic zwożone są osoby ranne. Stamtąd transportowane są do szpitala. Ciężko rannych transportują śmigłowce do szpitali w Zakopanem i Nowym Targu. Na polecenie premiera Mateusza Morawieckiego do Zakopanego udał się wojewoda małopolski Piotr Ćwik. Rzecznik rządu Piotr Muller, poinformował, że w związku z trudną sytuacją jeszcze dziś na południe Polski przybędzie również premier Mateusz Morawiecki.
Została uruchomiona infolinia dla rodzin osób poszkodowanych w Tatrach. Po informacje ws. poszkodowanych można dzwonić pod numer 0 18 201 71 00.
Według relacji świadków, z którymi rozmawiał Tygodnik Podhalański, gwałtowna burza rozpoczęła się o 13:30. Trwała około godziny. Piorun uderzył między innymi w Halę Kondratową, a na Giewoncie w łańcuch, którego trzymało się około 20 osób. Kilka osób zostało porażonych także po słowackiej stronie Tatr.
Według prognoz nad Tatry zbliża się kolejny front burzowy od strony Słowacji.
/IAR/rs/