W pierwszą niedzielę lutego obchodzimy Święto Matki Bożej Gromnicznej. Nazwa pochodzi od gromów, przed którymi strzec miały stawiane podczas burzy w oknach zapalone świece.
W niektórych rejonach Polski gospodarze błogosławili gromnicą swój dobytek w stajni, a kawałek świecy obciętej od spodu dawano psu, by dobrze pilnował obejścia. Do dziś w wielu domach przechowuje się gromnicę razem z palmą wielkanocną. Tradycje to jedno a tymczasem naukowcy alarmują: składnik świec - parafina to pochodna ropy naftowej, która jest jednym z największych czynników odbijających się na środowisku poprzez ogromną emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Co więcej, zawiera ona aż 11 związków rakotwórczych. Z kolei aby knoty podczas palenia się wosku trzymały się pionowo, dodawany jest do nich ołów. Ten związek chemiczny może podrażniać i uszkadzać płuca, co skutkuje upośledzeniem oddychania, najczęściej w postaci astmy lub chorób płuc. O wynikach swoich badań naukowcy poinformowali na spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego.
Prowadząca badania Amid Hamidi podkreśla, że najbardziej na szkodliwe działanie dymu ze świec narażone są osoby, które palą je często, np. przy okazji relaksacyjnej kąpieli lub do stworzenia odpowiedniego nastroju przy kolacji. Badacze sugerują też, że miłośnicy świec powinni przestawić się na te robione z wosku pszczelego lub soi, bo w czasie ich spalania nie powstaje tak dużo szkodliwych chemikaliów. Jeśli już zatem palimy świece -pamiętajmy o wietrzeniu. Chyba, że na zewnątrz jest smog o co o tej porze roku nietrudno.
Autor: Katarzyna Głuch-Juszkiewicz /as/