Pracownicy transgraniczni z Polski, którzy dojeżdżają do pracy w Czechach mogą to robić nadal – postanowił wczoraj czeski Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego.
Nowe obostrzenia, których obawiali się Polacy, dotyczą tylko tzw. pendlerów, przekraczających granicę z Czech do Niemiec lub Austrii.
– Na granicach z Polską i Słowacją obowiązują dotychczasowe rozporządzenia – powiedział na wczorajszej konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych, Jan Hamáček.
— Pracownicy z Polski pracują najczęściej w firmach, które nadal funkcjonują i my chcemy utrzymać ich działanie. Jeżeli jednak okaże się, że ryzyko w Polsce czy na Słowacji osiągnie ten sam poziom, jak w Austrii i Niemczech, to będziemy musieli wprowadzić jakieś obostrzenia. Na razie jednak kierujemy je na nasze południowe granice - tam bowiem epidemia ma o wiele większą siłę — dodał minister.
Pracującym w Austrii i Niemczech Czechom rząd daje prawo wyboru: albo zostaną w kraju, albo mogą wyjadą za pracą i pozostaną zagranicą najlepiej przez trzy tygodnie. Po powrocie zostaną objęci 14-dniową kwarantanną. Z kolei na polsko-czeskiej granicy polskich obywateli obowiązuje jedynie specjalna książeczka pracownika transgranicznego, do której przy każdym przejściu wbijane są pieczątki. Obecnie w Republice Czeskiej liczba zatrudnionych Polaków sięga ponad 30 tys., w samym tylko woj. morawsko-śląskim blisko 13 tys.
Autor: Szymon Brandys/ml/