14. rocznica tragedii w kopalni Halemba w Rudzie Śląskiej.
14 lat temu, 21 listopada 2006 roku, doszło do katastrofy w Kopalni Węgla Kamiennego "Halemba" w Rudzie Śląskiej. Około godziny 16.30 na głębokości 1030 metrów pod ziemią nastąpiły wybuch metanu i eksplozja pyłu węglowego. Zginęło 23 górników. Była to największa katastrofa w polskim górnictwie od blisko 30 lat.
Jak ustaliła po tragedii gliwicka prokuratura i Wyższy Urząd Górniczy, z powodu zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym, po zapaleniu i wybuchu metanu w wyrobisku wybuchł pył węglowy, czyniąc największe spustoszenie i zabijając większość ofiar tragedii.
Górnicy tego dnia mówili o strachu i obawach.
Z ofiar śmiertelnych - 8 górników pracowało w kopalni "Halemba", a 15 było zatrudnionych w zewnętrznej firmie Mard. Na zlecenie kopalni demontowała ona sprzęt z likwidowanej ściany wydobywczej. Pierwsze ofiary ratownicy odnaleźli po kilku godzinach. W nocy wydobyto ciała 6 górników. Z powodu wysokiego stężenia metanu, które groziło ponownym wybuchem, długo nie można było spenetrować całego wyrobiska i dojść do pozostałych poszukiwanych.
Mimo katastrofy w innych szybach kopalni "Halemba" nie wstrzymano wydobycia. Rano górnicy zaczęli normalną pracę. Przed kopalnią zapłonęły dziesiątki zniczy, zapalonych w hołdzie górnikom. Biskupi polscy, którzy w tym czasie uczestniczyli w obradach Konferencji Episkopatu Polski, modlili się za bliskich górników. Jeszcze tego samego dnia do kopalni "Halemba" przyjechali między innymi premier Jarosław Kaczyński i minister zdrowia Zbigniew Religa. 22 listopada przybył tam prezydent Lech Kaczyński, który odwołał wizytę w Gruzji. Następnego dnia ogłosił trzydniową żałobę narodową i zapewnił o udzieleniu pomocy finansowej rodzinom ofiar.
Ofiary katastrofy w Halembie z 2006 roku co roku są upamiętniane przez rodziny i kolegów, a także związkowców, przedstawicieli lokalnych władz i kierownictwa kopalni. W intencji górników jest odprawiana msza święta w miejscowym kościele Matki Bożej Różańcowej. Po mszy uczestnicy uroczystości składają kwiaty i zapalają znicze pod pamiątkową tablicą. W ubiegłym roku (2019) podczas obchodów rocznicowych, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80" Bogusław Ziętek mówił, że w 2006 roku doszło do tragedii z powodu braku szacunku dla ludzi.
Według gliwickiej prokuratury i Wyższego Urzędu Górniczego, kierujący kopalnią przyzwalali na łamanie przepisów i zasad sztuki górniczej. Z powodu zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym po zapaleniu i wybuchu metanu, w wyrobisku wybuchł pył węglowy, czyniąc największe spustoszenie i zabijając większość ofiar tragedii. Gliwicka prokuratura oskarżyła 27 osób. Część z nich - 10 osób - dobrowolnie poddało się karze. Proces pozostałych 17 mężczyzn trwał do stycznia 2015 roku. Sąd Okręgowy w Gliwicach na trzy lata więzienia skazał byłego szefa działu wentylacji Marka Z., oskarżonego o sprowadzenie katastrofy. 14 innych oskarżonych otrzymało wyroki w zawieszeniu, a dwóch zostało uniewinnionych. Odwołania złożyła zarówno prokuratura, jak i obrona. Sąd Apelacyjny w Katowicach uchylił wyroki sądu pierwszej instancji wobec trzech osób - Marka Z., byłego dyrektora kopalni Kazimierza D. i byłego dyrektora technicznego Jana J. Ich ponowny proces rozpoczął się w 2016 roku. Wyrok zapadł w 2019. Byłego szefa działu wentylacji Marka Z. sąd skazał na karę roku i dwóch miesięcy więzienia, zaliczając mu na jej poczet okres.
Przez kilka dni ratownicy wydobywali ich ciała na powierzchnię. Zmarli górnicy mieli od 21 do 59 lat.
Autor: Agnieszka Tatarczyk, Łukasz Kałuża/ml/