Siatkarze z Zawiercia sprawili wiele problemów faworyzowanej ZAKSIE doprowadzając do tie-breaka. W nim lepsi byli kędzierzynianie.
Początek spotkania był wyrównany. Warta bardzo dobrze prezentowała się w polu zagrywki. To w dużej mierze dzięki serwisowi Mateusza Malinowskiego wyszli na prowadzenie. W kolejnych akcjach zawiercianie dołożyli jeszcze szczelny blok i dość niespodziewanie prowadzili 11:8. Trzypunktowe prowadzenie Aluronu CMC utrzymywało się do stanu 18:15. Wtedy trener ZAKSY wziął czas.
Jednak zawiercianie poszli za ciosem. Po wznowieniu gry podwyższyli prowadzenie, a po świetnej akcji na siatce Piotra Orczyka prowadzili już 23:18. Nie wypuścili prowadzenia do końca seta i udanie rozpoczęli spotkanie.
Jurajscy Rycerze nie zamierzali się zatrzymywać. Dobrze weszli w drugą partię, a po bloku Flavio prowadzili 5:2. ZAKSA nabrała rozpędu gdy doprowadziła do remisu 7:7. Chociaż wyrównana walka trwała do stanu po 15, to właśnie wtedy kędzierzynianie zaczęli odjeżdżać rywalom Dwa punkty z rzędu zdobył Łukasz Kaczmarek. Od stanu 18:15 ZAKSA miała już grę pod kontrolą i wygrała seta do 19.
ZAKSA poszła za ciosem. Na początku trzeciego seta podopieczni Nicoli Grbicia prowadzili 4:1. Jurajscy Rycerze próbowali odpowiadać, ale siatkarze z województwa opolskiego odjeżdżali z wynikiem. Skuteczni w ich szeregach byli Śliwka i Semeniuk. W pewnym momencie przewaga liderów PlusLigi wynosiła 7 punktów. Tą przewagę kędzierzynianie dowieźli do końca trzeciej odsłony.
Dwa asy Semeniuka na początku czwartej partii plus błędy zawiercian i siatkarze ZAKSY prowadzili już 10:5. Trener Igor Kolaković rotował składem, co przyniosło efekty. As Pawła Halaby, skuteczne akcje Maugututia i Malinowskiego pozwoliły napędzić się drużynie z województwa śląskiego. ZAKSA prowadziła już tylko 16:15, a siatkarze Warty nie zamierzali na tym poprzestać. Malinowski wraz z Kanią opisali się blokiem Śliwce, kolejni zawodnicy dołożyli ważne punkty i to Jurajscy Rycerze wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Potwierdzeniem udanego powrotu do spotkania zawiercian była piłka kończąca tego seta, kiedy to Halaba zablokował Kaczmarka, doprowadzając do tie-breaka.
Początek decydującego seta należał do ZAKSY. As Semeniuka, blok na Halabie, skuteczny Śliwka i kędzierzynianie prowadzili 5:2. Czas dla trenera Kolakovicia na niewiele się zdał, bo ZAKSA przy zmianie stron prowadziła 8:4. Zawiercianie robili co mogli w obronie, ale to było za mało, aby zniwelować czteropunktową stratę.
— ZAKSA nie wybacza błędów. Popełniliśmy je parę w tie-breaku, no i później już ciężko było ich dogonić, jak się tak nakręcili. Myślę, że to był dzień w którym mogliśmy ją ograć, mieliśmy swoje szanse, nie wykorzystaliśmy ich, co nie zmienia faktu, że i tak cieszymy się ze swojej dobrej gry i z optymizmem patrzymy na play-offy i na mecz z Jastrzębiem. Myślę, że dobrze się zaprezentowaliśmy. Wiadomo, niedosyt jest, nie lubimy przegrywać, byliśmy tu po to, żeby wygrać cały turniej. Zabrakło, ale nie zwieszamy głów, bo najważniejsze mecze przed nami — mówił po spotkaniu Paweł Halaba, zawodnik zawierciańskiego klubu.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:2 (20:25, 25:19, 25:18, 20:25, 15:11)
ZAKSA: Kaczmarek, Kochanowski, Rejno, Toniutti, Smith, Śliwka, Semeniuk, Zatorski (libero) oraz Kluth, Depowski
Aluron CMC: Cavanna, Malinowski, Orczyk, Muagututia, Flávio, Niemiec, Żurek (L) oraz Bociek, Halaba, Gjorgjiew, Kania
Autor: Piotr Muszalski/pm/
