Jako jedyny przeżył katastrofę samolotu pod Topolowem. 40-letni spadochroniarz leczony w tarnowskim szpitalu po raz pierwszy opowiedział o tym, co pamięta.
5 lipca, niedługo po starcie z lotniska w Rudnikach pod Częstochową, samolot z 12 osobami na pokładzie runął na ziemię. Pan Marek przyznał, że załoga oraz skoczkowie byli przygotowani do awaryjnego lądowania.
40-letni spadochroniarz z Krakowa przeszedł skomplikowną operacje kręgosłupa w tarnowskim szpitalu wojewódzkim imienia świętego Łukasza. Teraz zostanie przeniesiony z oddziału neurochirugii na rehabilitację. Stawia już pierwsze kroki. Lekarze podkreślają jego ogromną wolę powrotu do zdrowia.
Autor: Bartek Maziarz