Po serii wybuchów metanu w kopalni Pniówek w Pawłowicach pod ziemią wciąż uwięzionych jest siedmiu pracowników. Akcja ratownicza ogranicza się teraz do izolacji rejonu katastrofy.
Taką decyzję ze względu na duże zagrożenie kolejnymi wybuchami metanu i bezpieczeństwo zastępów ratowniczych podjął sztab kryzysowy, w skład którego weszli między innymi naukowcy.
"To są bardzo trudne decyzje, musimy jednak myśleć o bezpieczeństwie ratowników. Wysyłanie ich w tak niebezpieczny rejon byłoby ryzykowne i tym samym bardzo nieodpowiedzialne" – mówił prezes zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej Tomasz Cudny.
Stan dwóch górników przebywających w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich po wypadku w kopalni Pniówek jest wciąż bardzo ciężki.
W sumie 5 poszkodowanych jest na oddziale intensywnej terapii. W placówce jest 21 górników - poinformował minister zdrowia Adam Niedzielski.
#audio2
Stabilizuje się sytuacja w kopalni Pniówek w Pawłowicach, gdzie w środę i czwartek doszło do serii wybuchów metanu. Pod ziemią wciąż uwięzionych jest 7 pracowników - to zarówno górnicy, jak i ratownicy, którzy ruszyli im na pomoc.
Jak mówi Tomasz Cudny, prezes JSW, trwają prace związane z odizolowaniem rejonu, w którym doszło wybuchu.
Do tej pory potwierdzono śmierć 5 osób, a kilkadziesiąt wskutek wybuchu zostało rannych. W Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich jest leczonych 21 górników, a stan kilku z nich jest ciężki.
W chwili pierwszego wybuchu w rejonie ściany na poziomie 1000 metrów było 42 pracowników. W czasie, gdy akcję prowadziły dwa zastępy ratowników, poszukujące trzech pracowników, doszło do wtórnego wybuchu. Przed wejściem do kopalni Pniówek płoną znicze, pojawiły się także kwiaty. Bliscy ofiar i uwiezionych górników zostały objęte opieką psychologiczną.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział także wypłatę rent specjalnych dla rodzin poszkodowanych górników.
Autor: Łukasz Łaskawiec /pg/