Kolejny wiec związany z obrona likwidowanej kopalni Kazimierz-Juliusz odbędzie się dzisiaj w Sosnowcu.
Na jutro z kolei związkowcy zapowiadają marsz. Tymczasem, jak mówi prezes Katowickiego Holdingu Węglowego Roman Łój, zamknięcie kopalni jest przesądzone i żadne protesty tego nie zmienią.
Jutro związkowcy i pracownicy kopalni chcą przejść spod zakładu w Sosnowcu do siedziby Holdingu w Katowicach. Swój marsz nazwali "Marszem Głodnych", głodnych, bo bez pensji – tłumaczą górnicy. Przemarsz może być odwołany pod warunkiem, że pracownicy kopalni dostaną zaległe pensje. W zeszłym tygodniu prezes Holdingu zapowiedział, że wszystkie należności zostaną uregulowane.
Władze Holdingu podjęły decyzję o zamknięciu kopalnia Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu, bo przynosi ona spore straty.
— Miesięcznie dopłacamy do działalności kopalni od 2 do 3 milionów złotych — zaznaczył prezes spółki. I jak dodał, tam naprawdę skończyły się złoża, węgla zostało na kilka miesięcy i jest to najdroższy węgiel nawet nie w Europie, ale na świecie.
Mówiło się, że węgla w kopalni jest więcej niż podaje Holding, ale jak podkreśla Łój, ze względu na ostatni pożar w kopalni oraz inne zagrożenia geologiczne zasoby te są nie do wydobycia.
Autor: Dorota Stabik