Bytomska prokuratura zdecydowała o przedstawieniu zarzutu mężczyźnie, w którego mieszkaniu doszło do wybuchu gazu.
Zdaniem śledczych, to nie był wypadek, a celowe działanie. Sformułowany został zarzut sprowadzenia zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia, poinformował Radio Katowice prokurator rejonowy, Artur Ott.
— Gaz ulatniał się z instalacji gazowej wewnętrznej, która była rozkręcona — poinformował biegły sądowy Jan Gajda.
Chodzi o połączenie giętkie kuchenki gazowej, sprecyzował biegły. Mieszkanie zostało wypełnione gazem, którego wybuch mogło wywołać np. zapalenie światła, uważa ekspert.
Mieszkańcy bloku w którym doszło do wybuchu mówią, że mężczyzna mieszkał tu od niedawna.
Mężczyzna, w którego mieszkaniu wybuchł gaz, przebywa w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Prokuratorzy liczą, że podejrzanego uda się przesłuchać jeszcze dziś. Niewykluczone, że jeszcze dziś zostanie mu przedstawiony zarzut. W wypadku zostało poszkodowanych 10 osób, osiem z nich trafiło do szpitali.
Autorzy: Ewelina Kosałka-Passia, Monika Krasińska