W kopalniach Polskiej Grupy Górniczej rozpoczęła się druga doba blokady wysyłki węgla do elektrowni.
Taka decyzja zapadła po kolejnych rozmowach w sprawie rekompensaty finansowej dla górników, które zakończyły się fiaskiem. Przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Dołowych, Jerzy Demski podkreśla, że jeśli zarząd spółki nie otrzyma sygnałów z rządu, protesty będą się nasilać.
Blokada węgla rozpoczęła się 4 stycznia o 7:00 rano. 48-godzinna blokada to odpowiedź na fiasko grudniowych rozmów z zarządem spółki i wiceministrem aktywów państwowych odpowiedzialnym za górnictwo, Piotrem Pyzikiem. Wcześniej już wprowadzone było pogotowie strajkowe.
Jak mówią uczestnicy protestu, zaostrzenie protestu to konieczność.
Górnicy domagają się rekompensaty za przepracowane od września weekendy, a także ustalenia wzrostu płac zgodnego ze wskaźnikiem inflacji.
Od 17 stycznia do odwołania nastąpi blokada wysyłki węgla z kopalń Polskiej Grupy Górniczej do elektrowni – poinformował Sierpień 80.
Chociaż rozmowy były planowane na 10 stycznia, to jednak we wtorek wieczorem doszło do rozmów między stroną społeczną a zarządem PGG. Zarząd spółki chciał przerwania tej formy protestu, na to strona społeczna ponowiła swoje żądania. Po godzinnych rozmowach nie udało się jednak dojść do porozumienia. Stąd sztab protestacyjno-strajkowy ustalił harmonogram kolejnych działań.
W czwartek o 7:00 rano, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, zakończona zostanie blokada wysyłki węgla. W poniedziałek, 10 stycznia ma dojść do rozmów z zarządem PGG w obecności mediatora. Na wtorek zaplanowane są masówki dla załóg, a 12 i 13 stycznia przeprowadzone zostanie referendum strajkowe.
Jednocześnie strona związkowa podkreśla, że jest gotowa do rozmów.
Autorzy: Joanna Opas, Magdalena Pańczyk /rs/