Obrońcy tytułu od zwycięstwa rozpoczęli finałową rywalizację. W Tychach GieKSa wygrała 3:1.
Pierwsze minuty w wykonaniu obu drużyn to przede wszystkim unikanie błędów, gra bez ryzyka, czego wynikiem była niewielka liczba strzałów. To jednak podopieczni Jacka Płachty zaczęli strzelanie. Grzegorz Pasiut skorzystał z dogrania Mateusza Bepierszcza i umieścił krążek w bramce. Jeszcze w tej tercji wyrównali gospodarze, gdy Bartłomiej Jeziorska uderzył spod bulika i po pierwszych 20 minutach mieliśmy remis.
Gdy w 27. minucie Filip Komorski powędrował na ławkę kar a katowiccy hokeiści bardzo szybko skorzystali z gry w przewadze. Do bramki trafił Juraj Simek i to GieKSa była teraz w uprzywilejowanej sytuacji. Trzecia tercja to już zmasowane ataki tyszan, którzy co rusz mieli wiele dobrych okazji ale na ich drodze wyrastał świetnie dysponowany John Murray.
W ostatnim fragmencie pierwszego finałowego starcia trener miejscowych zaryzykował. Gra va banque jednak przyniosła stratę bramki niemal równo z końcową syreną. Tyszanie będą mieli szybką okazję na rewanż. Już w niedzielę, o 15:00 na ich lodowisku, zaplanowano mecz numer 2.
GKS Tychy – GKS Katowice 1:3 (1:1, 0:1, 0:1)
0:1 Grzegorz Pasiut – Mateusz Bepierszcz – Bartosz Fraszko (09:57)
1:1 Bartłomiej Jeziorski – Radosław Galant (14:58)
1:2 Juraj Simek – Aleksi Varttinen (27:37) 5/4
1:3 Bartosz Fraszko (59:58) do pustej bramki
GKS Tychy: Fucik (Lewartowski) – Pociecha, Kaskinen; Sedivy, Komorski, Szturc – Ciura, Bizacki; Juhola, Galant, Jeziorski – Younan, Nilsson; Mroczkowski, Boivin, Dupuy – Ubowski, Bagin, Gościński, Starzyński, Marzec.
GKS Katowice: Murray (Miarka) - Rompkowski, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko - Kolusz, Wajda, Simek, Monto, Magee - Varttinen, Wanacki, Lehtonen, Pulkkinen, Olsson - Mrugała, Musioł, Hitosato, Smal, Krężołek.
Autor: Piotr Muszalski/pm/
