Gliwiczanie wygrali 5. spotkanie z rzędu ale sami zafundowali sobie nerwową końcówkę w Łodzi.
Podopieczni Aleksandara Vukovicia od początku meczu byli bardziej aktywni. Swoje szanse mieli Michael Ameyaw i Arkadiusz Pyrka ale to dopiero Grzegorz Tomasiewicz otworzył worek z bramkami. Bramkarz Widzewa nie poradził sobie z mocnym strzałem sprzed pola karnego gracza z Gliwic. Nie minęło 15 minut a Widzew przegrywał 0:2. Tym razem to Kamil Wilczek wpisał się na listę strzelców notując 50. gola na boiskach ekstraklasy.
Widzew nie wyciągnął wniosków po zmianie stron i nadal na wiele pozwalał drużynie gości. Ta skorzystała z prezentu Dominika Kuna, który poślizgnął się w środkowej strefie boiska, piłkę wyłuskał Pyrka, który pognał na bramkę i wykorzystał sytuację sam na sam z miejscowym golkiperem.
Wydawało się, że Piast zamknął mecz ale to nie był koniec emocji. Widzew złapał kontakt w 77. minucie za sprawą bramki Juliusza Letniowskiego. Po chwili Bartłomiej Pawłowski zabawił się z obrońcami Piasta i strzelił na 2:3. Widzew odżył i mógł doprowadzić do remisu. W doliczonym czasie gry dobrą sytuację zmarnował Pyrka a po chwili sędzia zawodów zagwizdał po raz ostatni. Tak spotkanie podsumował trener Vuković.
To było 5. zwycięstwo z rzędu gliwickiej drużyny. Nazywani "Rycerzami Wiosny" podopieczni trenera Vukovicia Kto wie czy Piast nie włączy się jeszcze do walki o 4. miejsce - czyli o europejskie puchary.
Widzew Łódź - Piast Gliwice 2-3 (0-2)
0-1 - Tomasiewicz, 22. min.
0-2 - Wilczek, 36. min.
0-3 - Pyrka, 72. min.
1-3 - Letniowski, 77. min.
2-3 - Pawłowski, 83. min.
Widzew: Wrąbel - Stępiński, Szota, Kreuzriegler - Milos, Kun (75. Zieliński), Hanousek, Ciganiks (46. Shehu) - Terpiłowski (66. Letniowski), Pawłowski - Zjawiński (75. Hansen).
Piast: Plach - Pyrka, Mosór, Czerwiński, Katranis - Tomasiewicz, Dziczek - Ameyaw (89. Holubek), Chrapek (76. Hateley), Felix (75. Mucha) - Wilczek (66. Kirejczyk).
Żółte kartki: Zjawiński - Czerwiński.
Autor: Piotr Muszalski/pm/