Na Stadionie Ludowym zaczęło się dość niespodziewanie - od prowadzenia drużyny gości. Później bramki strzelały już tylko sosnowiczanki, które wygrały z Rekordem Bielsko-Biała 4:1.
W 6. minuta meczu to Rekord Bielsko-Biała wyszedł na prowadzenie. Martyna Małysa poradziła sobie z uderzeniem rywalki ale skutecznie piłkę do bramki dobijała Daria Długokęcka. Bielszczanki nie cieszyły się długo z prowadzenia.
W 21. minucie Czarne doprowadziły do wyrównania gdy to zza pola karnego skutecznie uderzyła Amelia Chmura. Jeszcze przed przerwą gospodynie wyszły na prowadzenie. Po rzucie rożnym w zamieszaniu pod bramką najlepiej odnalazła się Patrycja Sarapata, która dała sosnowiczankom prowadzenie.
Czarne jak dobrze skończyły pierwszą część tak samo dobrze weszły w drugą. Znów rzut rożny, który przyjezdne jeszcze wybroniły ale piłka spadła wprost na 11. metr a tam mocnym strzałem popisała się Zuzanna Grzywińska, która dopiero co weszła na boisko.
W 70. minucie sosnowiczanki prowadziły już 4:1 gdy to strzałem z dystansu popisała się Karlina Miksone. Na taki scenariusz nie zdołały już odpowiedzieć bielszczanki i 3 punkty zostały w Sosnowcu. Dzięki zwycięstwu podopieczne Sebastiana Stemplewskiego zachowały miejsce na podium i są coraz bliżej wywalczenia brązowego medalu mistrzostw Polski.
Na drugim biegunie ligowej tabeli są piłkarki Rekordu, które nadal walczą o utrzymanie. Tak ten mecz podsumowali Daria Kurzawa, kapitan Czarnych Sosnowiec i Mateusz Żebrowski - trener Rekordu Bielsko-Biała.
Autor: Piotr Muszalski/pm/