W Jeleśni na Żywiecczyźnie z wojskową oprawą odbyła się dziś uroczystość ku czci amerykańskich lotników, którzy ginęli walcząc o wyzwolenie Polski w czasie II wojny światowej. Przedstawiciele Senatu RP, władz powiatowych i gminnych, Wojska Polskiego oraz organizacji kombatanckich złożyli wiązanki kwiatów pod pomnikiem upamiętniającym awaryjne lądowanie amerykańskiej maszyny B-24 "Liberator" w Jeleśni 13 września 1944 roku.
W wygłoszonej prelekcji dr Krzysztof Wielgus z Politechniki Krakowskiej, członek Komisji Architektury Militarnej Polskiego Komitetu Narodowego Ikomos przypomniał, że w walkach nad Europą środkowo-wschodnią w czasie drugiej wojny światowej zginęło ponad 20 tysięcy amerykańskich lotników:
Podczas II wojny światowej siły USA przeprowadziły na cele na terenie Polski 36 dużych misji bombowych. Ponad 160 maszyn zostało zestrzelonych bądź lądowało awaryjnie po sowieckiej stronie frontu. Z dziesięcioosobowej załogi rozbitego w Jeleśni "Liberatora" zginęło dwóch żołnierzy, pozostali trafili do niewoli.
Autor: Jarosław Krajewski /abt/