Radio Katowice
Radio Katowice / Relacje reporterów Radia Katowice
Ocalić od zapomnienia – cmentarz Donnersmarcków
31.10.2024
13:47:00

Karolina Michalik/Radio Katowice

Zapomniany cmentarz Donnersmarcków odzyskuje swoją tożsamość. Po raz kolejny na terenie ruin cmentarza ewangelickiego w lesie na granicy Świerklańca i Nowego Chechła zorganizowano sprzątanie tego terenu i odkopywanie spod warstw ziemi, roślin i liści, starych nagrobków. Tym razem w prace zaangażowali się pracownicy Centrum Kultury Śląskiej w Nakle Śląskim Pałacu w Nakle Śląskim Robert Piontek oraz Anna Kempa-Gąsior.

Do tej pory udało się odsłonić dziesięć mogił, ale trwają prace przy kolejnych. Jak usłyszała nasza dziennikarka Karolina Michalik działania zintensyfikowano zwłaszcza teraz, przed dniem Wszystkich Świętych, aby osoby odwiedzające to miejsce mogły zobaczyć je w nowej odsłonie.


Donnersmarckowie

Najpierw trochę historii. Kim byli Donnersmarckowie? 

To byli ludzie, którzy można powiedzieć  stworzyli Śląsk. Były to dwie linie genologiczne jedna Nakielsko-Siemianowicka i druga Świerklaniecko Tarnogórska. I właśnie ta linia Świerklaniecko Tarnogórska, to była linia ewangelicka. Dzisiaj byśmy powiedzieli, to byli ludzie, którzy stworzyli przemysł i zbudowali Śląsk”  - mówi Robert Piontek

Donnersmarckowie na Śląsku byli właścicielami licznych hut, kopalni i zakładów produkcyjnych, a także zamków i willi. Leśny cmentarz powstał prawdopodobnie na zlecenie Guido Henckel von Donnersmarcka barona, hrabiego cesarstwa, pruskiego księcia, tytularnego pana Tarnowskich Gór, 13. wolnego pana stanowego Bytomia i magnata przemysłowego, który w niezaprzeczalny sposób przyczynił się do budowy ekonomicznej siły Śląska. 

„Cmentarz leśny (z niemieckiego „Wald Friedhof Neudeck”) nie wiemy kiedy dokładnie powstał. Brakuje nam bardziej szczegółowej dokumentacji na ten temat. Do dyspozycji mamy jedynie jedną z najstarszych dat na pozostałości jednego pomnika, czyli 1879 oraz kilka map dostępnych w internecie i w archiwach. Najstarsza z map pochodzi z 1872 roku i na tej mapie jest już cmentarz zaznaczony, także przyjmuje się tak ogólnie, że założenie cmentarza mogło nastąpić w połowie XIX wieku” – precyzuje Robert Piontek. „Mamy do dyspozycji dwa zdjęcia dzięki kolekcjonerom i pasjonatom, czyli Pan Kazimierz Flakus i Zbigniew Banaś, którzy udostępnili nam te zdjęcia. Wiemy jak mniej więcej wyglądał cmentarz. Nie wiemy dokładnie, z którego roku są zdjęcia, które oni mają w swoich zbiorach, ale one pokazują, że cmentarz był mniej więcej powiedzielibyśmy na planie kwadratu otoczony murem. Od strony południa było główne wejście. W tej chwili znajduje się tam krzyż ustawiony przez społecznika pana Ferdynanda Skibę. Wewnątrz cmentarza znajdowała się również otoczona niższym murem kwatera wewnętrzna. Kogo w tym miejscu chowano? To jest zagadka. Do dzisiaj znajduje się tam jedna z najstarszych płyt. Według informacji, które przekazują również najstarsi mieszkańcy gminy, znajduje się tam od zawsze, niestety bez żadnej inskrypcji. Także to jest jedna z zagadek do rozwiązania”

Dewastacja i wandalizm 

Kiedy kończyła się wojna Donnersmarckowie musieli opuścić Świerklaniec, a to co po sobie zostawili  zostało rozkradzione i zniszczone. Wiele obiektów spłonęło lub zostało wyburzonych. Cmentarz w lesie został na wiele lat zapomniany. Zaglądali tu jedynie od czasu do czasu lokalni mieszkańcy, czasem z ciekawości, czasem aby postawić znicz.  Niestety obiekt nie tylko był coraz bardziej pochłaniany przez las, ale też padł ofiarą ludzkiej chciwości. Mury okalające obiekt rozpadły się, kaplice zawaliły, płyty nagrobne z inskrypcjami pisanymi gotykiem ukradziono, a niektóre groby rozkopano (zapewne w poszukiwaniu cennych artefaktów). Niektórzy społecznicy wśród winnych dewastacji wskazują kamieniarzy, którzy mieli ukraść płyty nagrobne z cennych kamieni, aby je przerobić na nowe nagrobki.

„Do dzisiaj znajduje się tu jedna z płyt, powiedzielibyśmy z lat 90. Prawdopodobnie przyjechali jacyś kamieniarze po resztki pozostałych płyt, a ta zajmowała im zbędne miejsce na przyczepie i została tutaj zrzucona. To jest płyta nagrobna zupełnie przypadkowej osoby, dziecka, którą też mamy nadzieję zidentyfikować” – mówi Robert Piontek.

Ocalić od zapomnienia

Już w ubiegłych latach lokalni społecznicy ze Stowarzyszenia Wrazidlok postanowili częściowo posprzątać to miejsce. W tym roku kompleksowo zabrali się za to pracownicy Centrum Kultury Śląskiej w Nakle Śląskim Pałacu w Nakle Śląskim Robert Piontek oraz Anna Kempa-Gąsior.

„Kiedy pierwszy raz pojawiłam się na tym cmentarzu, to powiem szczerze, byłam zszokowana, w jakim stanie to wszystko się znajduje” – mówi Anna Kempa-Gąsior. „Nam przyświeca jeden główny cel, żeby zachować to miejsce w tożsamości społecznej, żeby utrzymać je w dobrym stanie, ponieważ to jest pomnik przeszłości. Ale musimy go też osadzić współcześnie w jakimś kontekście historycznym. Dążymy do tego, żeby te osoby, które tutaj były pochowane, zostały zidentyfikowane, żeby odzyskały tożsamość i aby przywrócić im nieco człowieczeństwa, żeby nie były tylko pomnikami, nagrobkami, porzuconym cmentarzem. Prowadzone przez nas prace mające na celu zidentyfikowanie tego, kto tutaj był i jaką pełnił funkcję. Naszym marzeniem jest to, że być może trafimy na jakiegoś potomka pochowanej tu osoby. To by było ogromnym szczęściem zarówno dla nas, jak również i dla tej rodziny, która miałaby świadomość, że grób jej prapradziadka jest zaopiekowany. Nasze działania są możliwe dzięki realizacji inicjatywy w ramach programu Dom Kultury + edycja 2024 Inicjatywy lokalne w ramach funduszy Narodowego Centrum Kultury”.

W odkrywaniu zapomnianej historii mają pomóc miedzy innymi prace porządkowe na cmentarzu. Policzenie zachowanych grobów, odkrycie dawnego przebiegu alejek.

Jak podkreśla Anna Kempa-Gąsior: „nasza inicjatywa wyróżnia się tym, że to nie jest jednorazowe sprzątanie cmentarza. Teraz prace prowadzimy w większości samodzielnie. Rok temu też były prowadzone prace przez inne stowarzyszenie. W tym roku spotykaliśmy się już kilkakrotnie, ponieważ ten cmentarz wymaga ogromnej opieki. W pierwszej kolejności to było wycięcie samosiejek, odsłonięcie tej przestrzeni jej bryły. Z każdą kolejną wizytą i zauważamy coś nowego i rodzą się nowe potrzeby, ze tu powinniśmy zwrócić większą uwagę, tu znowu odsłonić mur. W momencie, kiedy coś odsłonimy, nagle okazuje się, że wychodzi coś jeszcze. Na pewno nie jest to inicjatywa jednorazowa, ale początek działań zakrojonych na bardzo szeroką skalę”.

Pracownicy Centrum Kultury Śląskiej w Nakle Śląskim mają też ogromną prośbę o pomoc w ustaleniu personaliów pochowanych na cmentarzu osób.

„Na pewno będą prowadzone te prace zabezpieczające, odkrywające, ale przede wszystkim chcemy prowadzić te prace związane z archiwaliami, żeby móc identyfikować jak najwięcej osób” – podkreśla Anna Kempa-Gąsior i zwraca się z apelem: „Stąd też, jeżeli, drodzy Państwo, ktoś z państwa posiada fotografie sprzed 10-15 lat, które mogłyby pokazać nam, jak wtedy wyglądało to miejsce, będziemy przeogromnie wdzięczni za wszelkiego rodzaju udostępnione materiały. Nawet jeżeli to już będzie po jakiejś tam dewastacji. Wiemy, że niektóre płyty, nagrobki po prostu leżą gdzieś, gdzie nie leżały, że zostały przeniesione przerzucone i dzięki tym materiałom będziemy w stanie po prostu pójść o krok dalej. Marzy nam się, że może będzie jakieś zdjęcie w widocznym wyrytym imieniem i nazwiskiem. Prosimy aby swoje archiwa i zdjęcia przynosić do Centrum Kultury Śląskiej w Nakle Śląskim”.

Jak podkreślają społecznicy, swoich zdjęć nie trzeba oddawać na zawsze. Wystarczy je udostępnić, aby pracownicy Centrum Kultury Śląskiej mogli się z nimi zapoznać i wykonać ich kopie. Chodzi o to aby zebrać w jednym miejscu jak najszerszą wiedzę i móc przekazać ją kolejnym pokoleniom.

W przyszłości planowane są kolejne, większe prace na cmentarzu dodaje Robert Piontek: „Pewne wybrzuszenia wskazują na to gdzie mogły być kolejne nagrobki, albo jak przebiegały alejki. I to będą nasze kolejne prace, które mamy nadzieję wykonywać na wiosnę. Wtedy na pewno będziemy potrzebować dużo więcej rąk do pomocy, o czym będziemy informować między innymi na naszym Facebooku.

Najnowsze odkrycia

Dzięki ogromnej pracy i zaangażowaniu Roberta Piontka udało się już dotrzeć do ważnych archiwalnych informacji. „Zachował się jeden nagrobek z inskrypcją, który informuje nas, że został tutaj pochowany Anton Voigt. Był to pracownik księcia Donnersmarcka. Dzięki współpracy z doktorem Arkadiuszem Kuzio-Podruckim wiemy, że był to zarządca łąk. Właśnie podobni do niego ludzie byli tutaj chowani. Najbliższe otoczenie księcia, przeważnie ewangelicy, choć nie tylko”

Innym charakterystycznym obiektem na cmentarzy jest przewrócony obelisk, a trudnymi do odczytania napisami.

„Udało się odnaleźć zdjęcia na różnych forach z 2008 roku i dzięki również kwerendzie archiwalnej i wielu próbom wiemy komu ten obelisk został postawiony. Takie obeliski stawiano przeważnie leśnikom albo pracownikom związanym z ogrodem. Dzięki kwerendzie archiwalnej dziś wiemy, że ten konkretny obelisk należał to Gustava Faude, 80-letniego nadleśniczego”.

Choć inne nagrobki się nie zachowały, Robertowi Piontkowi udało się ustalić kolejną osobę, która może być tutaj pochowana.

„Udało się odnaleźć potomków jednej bardzo ważnej osoby z najbliższego otoczenia księcia Donnersmarcka. Mianowicie Paula Meynena. Był to główny dyrektor administracyjny, prawnik, adwokat. Dzięki kontaktom, które udało się uzyskać z rodziną mieszkającą obecnie w Niemczech i we Francji mamy jego zdjęcie. Wiemy, jakie było losy jego rodziny, bo w tym przypadku akurat rodzina miała bardzo dobrze spisaną biografię, genealogię całości rodziny. Być może na cmentarzu w Świerklańcu została pochowana żona Paula Meinena, która zmarła dużo wcześniej. Bo nie tylko chowano tutaj samych pracowników księcia, ale także ich rodziny, których losy były różnorodne”.

Spotkanie w lesie

W wigilię Wszystkich Świętych na leśnym cmentarzu ewangelickim spotkałam Ferdynanda Skibę (społecznika i mieszkańca Świerklańca) oraz jego żonę. Przyszli tam z grabiami, miotłami i taczką, by posprzątać z liści i gałązek dojście do cmentarza. Kilka dni wcześniej interweniowali też, aby leśnicy zabrali tarasujące wejście bale drewna. Nie chcieli, by ich zauważono, byli zdziwieni moją obecnością w tym miejscu. Niemniej Pan Ferdynand chętnie ponownie podzielił się swoją wiedza na temat tego miejsca.




Dokumenty zgromadzone przez Roberta Piontka



1.  Paul Meynen - dyrektor administracyjny adwokat      

ur. 27 lutego 1880 roku w Koln-Deutz, żonaty z Hedwig z domu Dahl, która zmarła 26 lipca 1919 roku w Neudeck. Z Hedwig doczekał się dwójki dzieci Edith Meynen, która była aktorką. Ślad po niej urywa się w 1945 roku według biografii rodziny urodzona w Neudeck oraz Werner Meynen urodzony w Neudeck - według biografii rodzinnej zaginął podczas bitwy pod Stalingradem.

Po śmierci pierwszej żony Paul Meynen ożenił się z jej siostrą Elly z domu Dahl - ślub odbył się 6 kwietnia 1920 roku  w Neudeck. Paul Meynen zmarł 27 czerwca 1932 roku jako dyrektor finansowy (dyrektor finansowy widnieje w biografii rodziny, na nekrologach zapis Verwaltungs Direktor w tłumaczeniu – dyrektor administracyjny) księcia Henckel-Donnersmarck w Neudeck na Górnym Śląsku po udarze, który wcześniej położył go na łóżku chorym.

Zdjęcie Paula Meynena przekazane przez potomków żyjących w Niemczech oraz Francji.

Odnalezione zdjęcie córki Edith z roku 1942 pochodzi z prasy przedwojennej ze zbiorów Biblioteki Śląskiej.

Jeden z wielu odnalezionych nekrologów, które ukazały się w prasie ze zbiorów Biblioteki Śląskiej.


Tłumaczenie nekrologu:

Zmarł dzisiaj po długiej chorobie w wieku 52 lat, po prawie 22 latach pracy w administracji

Pan Dyrektor Administracyjny Prawnik/Adwokat

Paul Meynen

Lojalny wobec pracodawców, znakomicie działał w ich interesie i z powodzeniem służył administracji jako jej doradca prawny. Jego bezinteresowna współpraca oraz życzliwość w stosunkach oficjalnych i osobistych sprawiają, że ten, który niestety zmarł przedwcześnie, będzie miał u nas trwałą i honorową pamięć.

Świerklaniec (Neudeck), den 27. Juni 1932.

Dyrekcja Generalna Księcia von Donnersmarcka.



2. Gustav Faude – Nadleśniczy data urodzin nieznana, zm. 18 marca 1927 roku w wieku 80 lat. Żonaty z Martą z domu Tirpitz zmarłą w 1930 w Świerklańcu. Osoba, której postawiono obelisk.

Nekrolog z prasy przedwojennej ze zbiorów Biblioteki Śląskiej.


Tłumaczenie nekrologu:

Piątek 18 marca 1927, zmarł po wielu latach ciężkich cierpień znoszonych z największą cierpliwością

Książęcy Nadleśniczy Gustaw Faude w rozpoczynającym się właśnie 80. roku życia. Wraz z nim odszedł człowiek sprawdzony w wierności. Sprawdzony w wypełnianiu obowiązków, człowiek, dla którego interesy pracodawcy były ponad wszystko i który w związku z tym cieszył się w najwyższym stopniu zaufaniem i sympatią unieśmiertelnionego księcia i swoich obecnych pracodawców. Miał zaszczyt pracować przez 55 lat swojego życia, awansując od pomocnika myśliwego do naczelnika leśniczego największych lasów w posiadłościach książęcych i odciskając piętno wybitnych umiejętności leśnych i niestrudzonej działalności na zarządzanych przez siebie terenach. Był myśliwym i leśniczym w najlepszym tego słowa znaczeniu. Wraz z jego śmiercią tracimy naszego najbardziej szanowanego seniora, nadleśnictwa, urzędnika wiernego swojemu zawodowi, którego rady bardzo ceniła, nawet po jego przejściu na emeryturę. Zawsze będziemy szanować jego pamięć i umieścimy na jego grobie zielony fragment,

Inspekcja leśna księcia von Donnersmarcka Urzędnicy leśni książęcy i powiatowi.



3. Anton Voigt – osoba z jedynego zachowanego nagrobka z częściowo czytelną inskrypcją.

ur. 14 października 1812 roku   w Bublitz (region Hinterpommern, dziś Pomorze Zachodnie okolice Szczecinka) zm. 13 kwietnia 1884 roku w Neudeck. Żonaty z Natalie z domu Heise, syn hodowcy Antona Voigta i jego żony Dorothei z domu Weber  

Funkcja: Wiesenmeister – dzięki konsultacji z dr Arkadiuszem Kuzio-Podruckim wiadomo, że była to funkcja „zarządca łąk”.

Akt zgonu Antona Voigta - kwerenda w Archiwum Państwowe w Katowicach.

Fragment mapy z 1883 roku z zaznaczonym cmentarzem leśnym.



Autor: Karolina Michalik /mf/






Radio Katowice / Audycje / Relacje reporterów Radia Katowice
Relacje reporterów Radia Katowice
 
 
 
 

Relacje reporterów Polskiego Radia Katowice to tak naprawdę to program Państwa – naszych Słuchaczy. 

Mamy nadzieję, że przez kontakt mailowy, telefoniczny lub za pośrednictwem portali społecznościowych będziemy bliżej tych miejsc regionu, które do tej pory odwiedzaliśmy z mikrofonem rzadko lub wcale. Na pewno częściej będziemy w Subregionie Zachodnim, wyjedziemy z dużych miast i poza Aglomerację.

Nowe dźwięki, nowe głosy, ale doskonale państwu znane z anteny Polskiego Radia Katowice. Zapraszamy na dźwiękową podróż z naszymi reporterami.

Chcesz, by nasz zespół zajął się twoją sprawą?

Czekamy na Wasze maile! reporter@radio.katowice.pl

Zobacz także Relacje reporterów Radia Katowice

Autopromocja
Kontakt

Polskie Radio Regionalna Rozgłośnia w Katowicach
Radio Katowice SPÓŁKA AKCYJNA w likwidacji
ul. Ligonia 29, 40-036 Katowice
tel. +48 32 2005 400, fax +48 32 2005 581
e-mail: sekretariat@radio.katowice.pl
NIP 634-00-20-312
konto: ING BSK SA O/Katowice
IBAN: PL 57 1050 1214 1000 0007 0006 0692
Kod BIC (Swift): INGBPLPW
Redaguje zespół: Redakcja Nowych Mediów
tel. +48 32 2005 525, +48 32 2005 487
e-mail: radio@radio.katowice.pl

Copyright © by Polskie Radio Regionalna Rozgłośnia w Katowicach Radio Katowice SA          profesjonalne usługi informatyczne