Radio Katowice
Radio Katowice / Gość Radia Katowice – rozmowa dnia
Szefowa WIOŚ w Katowicach po pożarze w Siemianowicach Śląskich: Wisła nie została zanieczyszczona
15.05.2024
07:35:00

fot. Ryszard Stotko/Radio Katowice

Po pożarze składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich służby monitorują wodę, do której dostały się zanieczyszczenia, między innymi rzeki Brynicę i Przemszę. 

Czy dotrą one do Wisły i jakie mogą być tego konsekwencje? Jakie kontrole podjęto w związku z nielegalnym składowiskiem w Siemianowicach? Jakie są potrzeby zmian systemowych. Co z kwestią Kanału Gliwickiego i Odry, gdzie obserwowane są przypadki śnięcia ryb? 

— Stan wody w Przemszy na granicy województwa śląskiego i w miejscu, gdzie Brynica wpada do Przemszy, jest obecnie taki, jak przed piątkowym pożarem nielegalnego składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich — powiedziała w Radiu Katowice wojewódzka inspektor ochrony środowiska w Katowicach Agata Bucko-Serafin. 

Po wybuchu pożaru zastosowano zabezpieczenia w postaci rękawów sorpcyjnych i tam ze słomy. W okolicach samego pożaru stężenia zanieczyszczeń w wodzie są duże. 

— W okolicach Rowu Michałkowickiego i Brynica w okolicach miejsca, gdzie ten Rów wpada, tam obserwujemy podwyższone stężenia, natomiast te stężenia już są wyraźnie zanikające — mówiła Agata Bucko-Serafin. 

Dopytywana przez Łukasza Łaskawca o życie w wodzie odparła: "Nie zaobserwowaliśmy śnięcia ryb". Dodała, że "ocena wpływu zanieczyszczeń na pozostałe elementy życia biologicznego będzie możliwa dopiero po zakończeniu całej akcji". Te obserwacje dokonywane będą w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska prowadzonego przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie.

Wojewódzka Inspektor zapewniła jednocześnie w Radiu Katowice, że Wisła nie została zanieczyszczona.

— Naturalny proces, jaki się odbywa w rzekach przy wprowadzaniu zanieczyszczeń, to proces rozpuszczania. Te zanieczyszczenia po prostu się rozcieńczają w miarę spływu wody i w związku z tym do Wisły nie dopłynęły wysokie stężenia — wyjaśniła inspektor.

Pierwszą kontrolę nielegalnego składowiska w Siemianowicach Śląskich Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach podjął w styczniu 2020 roku. Nakazano wstrzymanie działalności zakładu już w trakcie kontroli, a później nałożono trzy kary finansowe na łączną kwotę 320 tysięcy złotych.

Minęły 4 lata i doszło do katastrofy, w piątek znaczna część odpadów spłonęła. Dlaczego ich nie usunięto? Agata Bucko-Serafin wyjaśniła na antenie Radia Katowice, że pojawił się spór kompetencyjny pomiędzy Urzędem Marszałkowskim a gminą. Sprawa toczy się w Naczelnym Sądzie Administracyjnym i dotyczy tego, kto jest właściwy do usunięcia tych odpadów.

— Usunięcie nielegalnego składowiska wiąże się z bardzo dużymi kosztami i często gminy na to nie stać — zaznaczyła inspektor. 

W jej ocenie, wymaga to stworzenia mechanizmu finansowego. Wojewódzka inspektor ochrony środowiska w Katowicach podkreśliła, że "właściwe usuniecie odpadów, to w tej chwili głównie jest spalenie".

— Mamy wąskie gardło w postaci małej liczby instalacji do spalania tego typu odpadów — oznajmiła. 

Na terenie województwa śląskiego jest spalarnia, która wykonuje spalenie we właściwy sposób. 

W ocenie szefowej WIOŚ w Katowicach, najważniejszą sprawą jest wspomożenie gmin w finansowaniu usunięcia odpadów. Wskazała na przypadek Mykanowa, "gdzie znajdują się dwa duże składowiska, w sumie 4,5 tysiąca ton na terenach prywatnych, i tam jest duży problem, aby znaleźć środki wystarczające na usunięcie tego". Zaznaczyła, że rząd podjął prace nad tym, żeby wspomóc finansowanie samorządów w tej kwestii.

Likwidacja jednego składowiska to kwoty idące w miliony. Usuniecie jednej tony substancji to koszt od 7 do 10 tysięcy złotych.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach zapowiada oględziny miejsca, w którym w Siemianowicach Śląskich składowane są odpady i gdzie doszło do pożaru. Część odpadów wciąż tam jest, inspekcja będzie możliwa po zakończeniu akcji gaśniczej.

Z wojewódzką inspektor ochrony środowiska Agatą Bucko-Serafin rozmawia Łukasz Łaskawiec.

Gościem Radia Katowice w środę o poranku jest Wojewódzka Inspektor Ochrony Środowiska Agata Bucko-Serafin. Dzień dobry.

Dzień dobry.

Pani inspektor dziś posłowie wysłuchają informacji ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji na temat ostatnich pożarów w Polsce. Zaczęło się w piątek od pożaru nielegalnego składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich. Według szacunków władz miasta zmagazynowano tam w różnych pojemnikach kilka tysięcy ton różnych substancji a także odpadów plastikowych. Były to między innymi substancje ropopochodne, rozpuszczalniki i farby. Część substancji, podczas gaszenia pożaru, dostała się do Rowu Michałkowickiego i dalej do rzek Brynicy i Przemszy. Inspektorat stale badał tę wodę i dalej bada. Jaki jest ich stan aktualnie?

O ile stan bezpośrednio po zaistnieniu pożaru rzeczywiście wskazywał na dość duże zanieczyszczenie, to na szczęście ten stan, wprowadzania tych zanieczyszczeń w dużej ilości trwał stosunkowo krótko, ponieważ bardzo szybko została postawiona zapora ze słomy, która w dużym stopniu ograniczała wypływ tych zanieczyszczeń do rzeki Brynicy. Następnie Brynica wpada do Przemszy, Przemsza do Wisły. My obserwujemy od momentu pożaru. W dzień pożaru wykonywaliśmy dwie serie pomiarowe, które były dostosowane do szybkości przemieszczania się zanieczyszczeń. W następnych dniach wykonywaliśmy po jednej serii pomiarowej i obserwowaliśmy zmiany stężeń. W tej chwili, można powiedzieć, że na granicy województwa, czyli Przemsza na granicy województwa, woda wróciła do stanu takiego, jak przed pożarem, i podobnie w miejscu gdzie Brynica wpada do Przemszy. Natomiast w okolicach samego pożaru, czyli w okolicach Rowu Michałkowickiego i Brynica, w okolicach tego miejsca gdzie ten Rów wpada do Brynicy, tam jeszcze obserwujemy podwyższone stężenia, natomiast te stężenia już są wyraźnie zanikające.

A co z życiem w tej wodzie? Z rybami, które tam żyją?

Nie zaobserwowaliśmy podczas tego zdarzenia śnięcia ryb, ale jeżeli chodzi o ocenę wpływu na pozostałe elementy życia biologicznego, to nie tylko ryby są przecież, to dopiero przyjdzie pora, jak już zakończy się cała akcja. To trzeba obserwować w dłuższym okresie. Te obserwacje dokonywane są w ramach państwowego monitoringu środowiska, który prowadzi Główny Inspektorat Środowiska w Warszawie.

Wspomniała pani o rękawach sorpcyjnych i tamach ze słomy, czy to jest wystarczające zabezpieczenie aby uchronić Wisłę przed skażeniem?

Wisła, przez to że szybko zostało to zanieczyszczenie w dużym stopniu zablokowane, nie została zanieczyszczona. Naturalny proces, jaki się odbywa w rzekach kiedy wprowadzamy takie zanieczyszczenia, to jest proces rozpuszczania. Te zanieczyszczenia się po prostu rozcieńczają w miarę spływu wody i w związku z tym do Wisły nie dopłynęły takie wysokie stężenia. Tam nie było momentu żeby stężenia były jakoś radykalnie wyższe. Jakość wód ocenia się w skali roku. System badania jakości wód nawet obejmuje cykle sześcioletnie, wobec tego jeżeli takie zdarzenie chwilowe, trwające krótko, następuje, to ono nie ma wpływu na długotrwałą ocenę na przykład stanu Wisły, bo oczywiście jeżeli już chodzi o Brynicę, gdzie te stężenia były bardzo wysokie, to może mieć wpływ.

Chcę zapytać pani inspektor o kontrole, jakie podjął Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w związku z nielegalnym składowiskiem w Siemianowicach.

My otrzymaliśmy informacje pod koniec stycznia 2020 roku od Urzędu Miasta, że na tym terenie dzieje się coś niepokojącego i w lutym podjęliśmy kontrolę. Podczas tej kontroli stwierdziliśmy, że zakład prowadzi swą działalność w sposób absolutnie niezgodny z uzyskanymi pozwoleniami do tego stopnia, że zastosowaliśmy w trakcie tej kontroli taką rzadko stosowaną sankcję – wstrzymanie zakładu podczas kontroli. Bardzo rzadko to się zdarza bo to jest bardzo dolegliwe dla przedsiębiorcy, ale tutaj była konieczność wykonania tego. Później nałożyliśmy na niego również trzy kary pieniężne, to łącznie było około 320 tysięcy, ale najważniejsze było to wstrzymanie działalności, ponieważ to zapobiegło dalszemu przywożeniu na ten teren jakichkolwiek odpadów.

Ale minęły cztery lata i doszło do katastrofy.

Tak, bo stwierdzenie, że jakieś składowisko jest nielegalne, zamknięcie czy wstrzymanie działalności przez wojewódzki inspektorat, to jest dopiero początek drogi. Zgodnie z obowiązującą ustawą o odpadach, następny krok jest po stronie organu ochrony środowiska, najczęściej jest to odpowiednia gmina na terenie której znajduje się dane składowisko. W tym przypadku mamy spór kompetencyjny, który się toczy w NSA pomiędzy marszałkiem a gminą, kto jest właściwy do usunięcia tych odpadów. Trzeba też zaznaczyć, że usunięcie takiego nielegalnego składowiska wiąże się z bardzo dużymi kosztami.

I często gminy na to nie stać.

I często gminy na to nie stać, w związku z tym to wymaga stworzenia jakiegoś mechanizmu finansowego. Musimy też pamiętać, że właściwe usunięcie tych odpadów, to w tej chwili głównie jest to spalenie i również mamy „wąskie gardło” w postaci małej ilości instalacji do spalania tego typu odpadów. Na terenie naszego województwa akurat jest taka spalarnia, która jest spalarnią profesjonalną i to spalenie wykonuje się w…

W zamkniętym obiegu.

…w właściwy sposób a spaliny są oczyszczane naprawdę w drugiej fabryce znajdującej się obok tego zakładu.

Dostrzega pani potrzebę zmian systemowych? Jakie narzędzia wojewódzki inspektorat mógłby otrzymać? Albo gminy?

Myślę, że w tej chwili najważniejszą rzeczą jest jednak wspomożenie finansowania gmin przy usuwaniu tego rodzaju problemów. Dlatego, że mamy takie przypadki – Mykanów, gdzie znajdują się dwa duże składowiska, w sumie 4,5 tys. ton na terenach prywatnych i tam jest duży problem, aby znaleźć środki wystarczające na usunięcie tego. W związku z tym już trwają prace, rząd podjął pracę nad tym, żeby wspomóc finansowanie, żeby móc dofinansowywać to z budżetu, żeby stworzyć jakąś rezerwę budżetową, żeby można było liczyć na dodatkowe środki. To na pewno będzie coś, co pozwoli nam usunąć te stare składowiska.

Likwidacja jednego składowiska to kwoty idące w miliony.

Tak. W zależności od tego, jakie to składowisko jest, to są kwoty idące w miliony. Dlatego, że usunięcie jednej tony takich odpadów płynnych, czyli pozostałości po farbach, lakierach, jakiś ropopochodnych, tego tupu substancji -a to najczęściej jest coś takiego- to w tej chwili jest szacowany koszt 7-10 tys. zł. Jeden mauzer, czyli plastikowy pojemnik, w którym jest to przechowywane, to jest metr sześcienny. W takich obliczeniach, szacowaniach -bo my nigdy dokładnie nie wiemy ile tego jest tylko szacujemy ilość- jeden mauzer to jest jedna tona. To jest oczywiście przybliżenie, ale mniej więcej dające obraz jaka to jest ilość.

Pani inspektor na koniec jeszcze jedna kwestia. Zmienimy temat. Chciałbym porozmawiać o Kanale Gliwickim i Odrze. Co znajduje się w tej wodzie, że co roku pojawiają się przypadki śnięcia ryb? W 2022 roku mieliśmy katastrofę wręcz. Miliony ryb zdechły w tej wodzie. Gdzie tkwi problem? Coś wpływa do tej wody? Tłumaczy się często te śnięcia ryb wysokim zasoleniem i wysoką temperaturą. 

Na pewno w 2022 roku, kiedy miała miejsce katastrofa na Odrze, nastąpił splot bardzo niekorzystnych okoliczności, ponieważ był bardzo niski stan wody, była bardzo wysoka temperatura, która skutkowała podniesieniem temperatury wody po prostu, były bardzo dobre warunki do rozwoju właśnie algi. Przy czym należy wspomnieć, że przed 22 rokiem my nie wiedzieliśmy, że ta alga się rozwija, że ona się tam znajduje. Ona nie podlegała badaniom. Naukowcy wiedzieli, że takie sytuacje są w różnych miejscach świata, natomiast w Polsce nie było to jeszcze zdiagnozowane. Alga znalazła wtedy fantastyczne warunki do tego żeby się rozwijać, ponieważ Odra de facto nie płynęła. Trzeba wiedzieć, że ta alga rozwija się głównie w miejscach gdzie woda stoi. Dlatego -wrócimy na nasze podwórko- w Kanale Gliwickim ma takie bardzo dobre warunki do rozwoju, ponieważ tam woda właściwie stoi. Każdy kto był nad Kanałem Gliwickim wie, że przepływ wody tam jest minimalny, ponieważ sama technika tego kanału i sposób jego eksploatacji, to wymusza. Wtedy alga ma bardzo dobre warunki. Ona się rozwija w wodach tzw. małosłonych, czyli w wodach które są mniej zasolone niż na przykład morza takie, jak Morze Śródziemne czy Morze Północne. W cyklu biologicznym jakby, ponieważ jest to żywy organizm, raz jest więcej, raz jest mniej.

Mamy nadzieję, że uda się uniknąć tej sytuacji sprzed dwóch lat. Moim i państwa gościem w Radiu Katowice była dziś Wojewódzka Inspektor Ochrony Środowiska Agata Bucko-Serafin. Dziękuję za rozmowę i spotkanie.

Dziękuję bardzo.




Radio Katowice / Audycje / Gość Radia Katowice – rozmowa dnia
Gość Radia Katowice – rozmowa dnia
 
 
 07:40
 

Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.

Zobacz także Gość Radia Katowice – rozmowa dnia

Autopromocja
Kontakt

Polskie Radio Regionalna Rozgłośnia w Katowicach
Radio Katowice SPÓŁKA AKCYJNA w likwidacji
ul. Ligonia 29, 40-036 Katowice
tel. +48 32 2005 400, fax +48 32 2005 581
e-mail: sekretariat@radio.katowice.pl
NIP 634-00-20-312
konto: ING BSK SA O/Katowice
IBAN: PL 57 1050 1214 1000 0007 0006 0692
Kod BIC (Swift): INGBPLPW
Redaguje zespół: Redakcja Nowych Mediów
tel. +48 32 2005 525, +48 32 2005 487
e-mail: radio@radio.katowice.pl

Copyright © by Polskie Radio Regionalna Rozgłośnia w Katowicach Radio Katowice SA