W sądzie okręgowym w Bielsku-Białej odbyła się pierwsza rozprawa ws. katastrofy w Szczyrku z 4 grudnia 2019 roku.
W wyniku przewiercenia gazociągu doszło do ulotnienia się gazu, a w konsekwencji jego wybuchu w jednym z pobliskich domów mieszkalnych. Zginęło 8 osób, a straty w mieniu przekroczyły milion złotych.
Po półtorarocznym śledztwie prokuratura postawiła zarzuty łącznie 6 osobom. Trzy z nich to wykonawcy feralnej inwestycji przewiertu, kolejne odpowiedzą za nieprawidłowości w dokumentacji i wykonaniu samego gazociągu oraz za nakłanianie do fałszywych zeznań.
W sądzie stawili się wszyscy oskarżeni. Zeznawał główny wykonawca Roman D., który powiedział m.in., że nie wiedział, iż podczas wcześniejszego posiedzenia w Starostwie Powiatowym w Bielsku-Białej nakazano wykonywanie tego typu inwestycji wyłącznie metodą wykopu otwartego. Nie zadbał też, by na miejscu prac był przedstawiciel spółki gazowej, co było obligatoryjne. Roman D. zeznał też, że nie spodziewał się, iż w rurze jest gaz, liczył na to, że rurociąg jest pusty. Twierdził także, że chciał dokonać przekopu otwartego, ale okoliczni mieszkańcy wyrazili zdecydowany sprzeciw oraz że ostatecznie o odwiercie zdecydował deweloper budujący w pobliżu obiekt mieszkalny. Roman D. nie przyznał się do winy.
Oskarżeni odpowiadają z wolnej stopy. Sąd zdecydował, że kolejna rozprawa odbędzie się 16 września.
Autor: Jarosław Krajewski /rs/