W amerykańskim konkursie wystąpiło 5 Polaków. Najlepiej z nich spisał się Kubacki, który dobrym skokiem w II serii poprawił swoją pozycję.
Stany Zjednoczone nie gościły konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich od 20 lat. W Lake Placid ostatnie takie zawody odbyły się w 1990 roku. Pod skocznią pojawiło się wiele biało-czerwonych flag i kibiców, w dużej mierze przedstawicieli miejscowej Polonii. Niestety, wielkie widowisko zniszczyły warunki pogodowe i... sędziowie.
Kiedy zawody zbliżały się do najlepiej skaczących zawodników aż 136 metrów uzyskał Ryoyu Kobayashi. Jury zawodów zdecydowało wówczas, że najlepsza 10-tka będzie skakać z niższej belki. Nie zmienili swojej decyzji nawet po tym, jak po chwili wiatr ustał. Dlatego wiele najlepszych skoczków oddało słabe skoki i można ich było szukać na dalszych miejscach.
Tak było w przypadku wicelidera Pucharu Świata. Kubacki uzyskał jedyne 119,5 metra i po pierwszej serii był 10. Jeszcze gorzej spisali się Stefan Kraft, Anze Lanisek i Piotr Żyła. Polakowi zmierzono 114,5 metra i po takim skoku wylądował pod koniec drugiej dziesiątki. Do II serii nie awansowali Tomasz Pilch i Paweł Wąsek, wyżej od Żyły, po pierwszej próbie, był Aleksander Zniszczoł, któremu zmierzono 118,5.
Drugim skokiem Kubacki znacznie poprawił swoją pozycję. Lider Biało-Czerwonych oddał skok na odległość 126 metrów i ostatecznie zajął 5. miejsce. Zniszczoł uplasował się na 13. pozycji po 123 metrowej próbie. Żyła wylądował na 116,5 m. i zajął 19. miejsce.
Zawody w Lake Placid wygrał Andreas Wellinger, który zdecydowanie wyprzedził Kobayashiego. Podium uzupełnił Daniel Tschofenig.
Autor: Piotr Muszalski/pm/