Zamknięcie niektórych przejść granicznych, które ma ograniczyć nielegalną migrację na granicy polsko-słowackiej bardzo utrudnia życie mieszkańcom miejscowości przygranicznych - mówi wójt gminy Ujsoły Tadeusz Piętka.
Samorządowiec ma pretensje do władz centralnych, że zamknięcie przejść odbyło się bez uprzedzenia. Tymczasem tereny przygraniczne to od kilkunastu lat jeden organizm gospodarczy, który teraz został sparaliżowany.
Z obawy przed nielegalnym przekraczaniem granicy południowej rząd nakazał zamknięcie dla ruchu samochodowego niektórych przejść granicznych.
W województwie śląskim stało się tak na starym przejściu Zwardoń-Myto oraz w gminie Ujsoły na przejściu Glinka-Novoć. W obu miejscach możliwy jest ruch pieszych, a ograniczenie ma potrwać do 13 października. Przejść pilnują uzbrojeni funkcjonariusze policji i wojska.
Autor: Jarosław Krajewski /pg/