30 zastępów straży pożarnej walczyło z ogniem w Żywcu. Strażacy opanowali groźny pożar.
Palił się magazyn z rozpuszczalnikami i chemikaliami przy ulicy Stolarskiej. — Ogień widać było z dużej odległości — mówi Marek Tetłak z żywieckiej straży pożarnej.
W czasie akcji gaśniczej niegroźnie ranny został jeden strażak. W wyniku pożaru spłonęło piętnaście samochodów w bezpośrednim sąsiedztwie hali.
Część niebezpiecznych substancji dostała się do Soły, ale jak zapewnia rzecznik żywieckich strażaków, asp. sztab. Marek Tetłak, sytuacja jest opanowana.
Wicewojewoda Jan Chrząszcz przyjechał do Żywca na miejsce, gdzie całą noc strażacy walczyli z groźnym pożarem chemikaliów. Na miejscu podziękował wszystkim służbom, które walczyły z żywiołem. Zapewnił także, że odwiedzi rannego strażaka ochotnika, który ucierpiał w akcji.
Na miejscu pracowało blisko 150 strażaków.
— To była bardzo trudna akcja, ogień to tylko jeden z czynników — przyznaje komendant Państwowej Straży Pożarnej w Żywcu, st. bryg, Krzysztof Grygiel.
Choć strażacy interweniowali – część chemikaliów mogła dostać się do Soły. Mieszkańców Żywca dodatkowo zaniepokoiła informacja o pojawiających się martwych rybach.
— Pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska pobrali próbki do badań na Sole i jej dopływie, rzece Sience — wyjaśnia Agata Bucko-Serafin z bielskiej delegatury WIOŚ.
Jutro powinny być znane dokładne wyniki badań. Na miejscu wciąż pracują policjanci, prokurator i biegli z zakresu pożarnictwa, którzy mają ustalić przyczyny wczorajszego pożaru.
Autor: Katarzyna Graboń, Łukasz Kałuża, Agnieszka Loch /rs/pg/