Przechodnie nagrywali sytuację telefonami komórkowymi, kiedy płonęło auto, w którym znajdował się mały chłopiec.
Takie dramatyczne wydarzenia rozegrały się wczoraj wieczorem w Rybniku. 3-latek przebywał sam w samochodzie, gdy auto nagle stanęło w płomieniach. Chłopca uratował ojciec, który wcześniej na krótko wyszedł z pojazdu.
Na miejsce szybko przyjechała policja, straż pożarna i pogotowie. Chłopczyk został zabrany śmigłowcem do szpitala, także jego ojciec trafił pod opiekę lekarzy. Rybnickich policjantów zszokowało zachowanie gapiów.
Trudno zrozumieć, że prawie nikt nie chciał pomóc poszkodowanym. Za to kilka osób nagrywało tragedię telefonem komórkowym. Policja przypomina, że pomaganie to nasz społeczny obowiązek, a nieudzielenie pomocy osobom w stanie zagrożenia życia jest traktowane jako przestępstwo.
Autor: Agnieszka Tatarczyk /pg/