"Zielony Ład zdecydowanie powinien trafić do kosza" - oceniła w Radiu Katowice europosłanka PiS Jadwiga Wiśniewska. Zdaniem kandydatki w wyborach do Parlamentu Europejskiego, regulacje z niego wynikające "stworzą tak wielkie obciążenie dla obywateli, że problem ubóstwa energetycznego będzie narastał".
Europosłanka PiS zapowiedziała, że kwestia Zielonego Ładu będzie jednym z priorytetów w nowej kadencji Parlamentu Europejskiego. Według Jadwigi Wiśniewskiej z powodu Zielonego Ładu "przemysł nadal będzie wyprowadzany poza Unię Europejską i dojdzie do upadku europejskiego rolnictwa".
— Żeby chronić europejskie rolnictwo i przemysł, powinniśmy na nowo przemyśleć politykę klimatyczną Unii Europejskiej. Wspomnę, że Unia Europejska odpowiada za mniej niż 7 procent globalnej emisji CO2, a ma najbardziej restrykcyjną politykę klimatyczną — mówi gość Radia Katowice.
— Obecna szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, w lutym kiedy rolnicy de facto zablokowali Brukselę i wylewali gnojowicę na Plac Luksemburski, spotkała się z czołowymi politykami EPL i powiedziała, że teraz mamy mieć projekt Gotowi na 90 procent redukcji emisji" — mówi europosłanka. — Wówczas politycy Europejskiej Partii Ludowej, do której należą PO i PSL, mówili że jeśli będzie to ujawnione przed wyborami, to ich nie wybiorą" — dodaje.
— Trzeba być świadomym, że jeśli te same formacje będą mieć dominację w PE jak obecnie, dojdzie do jeszcze większego zaostrzenia polityki klimatycznej — oceniła Jadwiga Wiśniewska.
We wtorek w Brukseli odbył się ostatni przed eurowyborami protest rolników. Organizatorzy, holenderskie stowarzyszenie Farmers Defence Force, spodziewali się ok. 25 tysięcy uczestników. Belgijska policja doliczyła się ok. 1200 osób. Skąd tak niska frekwencja?
— Jest sezon związany z pracami rolnymi i są wysokie koszty podróżowania do Brukseli" — odpowiada europosłanka. — "Skoro było tyle protestów rolniczych i zdesperowani rolnicy już w lutym ściągnęli do Brukseli i zablokowali całą Brukselę, myślę że ten protest miał wymiar symboliczny, że rolnicy patrzą na ręce eurokratom i przypominają tę kwestię podnosząc ją tym samym wysoko na agendę" — dodaje.
W kontekście krytycznej oceny Zielonego Ładu, Jadwiga Wiśniewska została poproszona o komentarz do słów prezesa PiS z 2021 roku. Wtedy Jarosław Kaczyński mówił: "Odrzucanie Europejskiego Zielonego Ładu oznaczałoby ustawienie się na marginesie i innego rodzaju kłopoty. To plan w którym warto uczestniczyć nawet za pewną cenę". Co zmieniło się na przestrzeni 3 lat, że nastąpiła zmiana zdania w Prawie i Sprawiedliwości?
— Zielony Ład przedkładany w 2021 roku nie ma nic wspólnego z tym potworem, który został wykreowany przez Komisję Europejską i prowadzi do wyprowadzania przemysłu poza Unię Europejską czy upadku rolnictwa — odpowiada Jadwiga Wiśniewska.
— Prezentowany wówczas Zielony Ład i jego założenia wydawały się ze wszech miar słuszne. Obserwujemy, że w latach 2010-2020 każdego dnia, według danych Eurostatu, znikało z mapy UE 700-800 gospodarstw dziennie. Prezentowany wtedy projekt Zielonego Ładu dotyczył wsparcia dla małych i średnich gospodarstw rolnych. Dotyczył również skrócenia łańcuchów dostaw. Był przedstawiany jako projekt od pola do stołu Kto nie chciałby, żeby na półkach w marketach były produkty rolne z naszego regionu, a nie sprowadzane z Afryki czy Ameryki Środkowej? Covid pokazał, jak istotne znaczenie mają krótkie łańcuchy dostaw — mówi europosłanka PiS.
— Ten projekt rozbudował się tak, że objęto jego zakresem budownictwo, które nałoży na ludzi obowiązek płacenia wyższych podatków już za dwa lata za opalanie domów gazem czy węglem, czy też obowiązkową modernizację. Obejmuje też dyrektywę o odnowie przyrodniczej terenów, które zostały zajęte pod działalność rolniczą do ich poprzedniego stanu. To za daleko idące i za szerokie propozycje — uważa Jadwiga Wiśniewska.
W tym tygodniu w Radiu Katowice naszymi gośćmi o poranku są "jedynki" na listach województwa śląskiego do europarlamentu. Dziś Prawo i Sprawiedliwość i numer jeden na tej liście poseł do Parlamentu Europejskiego Jadwiga Wiśniewska. Dzień dobry.
Dzień dobry. Witam Pana Redaktora, witam Państwa.
Pani Poseł, w tym tygodniu w Mysłowicach mówiła Pani, że „Zielony Ład” to będzie kwestia, którą europlarlamentarzyści z państwa ugrupowania będą chcieli się zająć w pierwszej kolejności. Pani zdaniem „Zielony Ład” do poprawki czy do kosza?
Ja myślę, że zdecydowanie do kosza, bowiem regulacje wynikające z „Zielonego Ładu” stworzą tak wielkie obciążenie dla obywateli, że problem ubóstwa energetycznego będzie narastał, przemysł nadal będzie wyprowadzany poza Unię Europejską i dojdzie do upadku europejskiego rolnictwa. Zatem żeby chronić europejskie rolnictwo, europejski przemysł, powinniśmy politykę klimatyczną Unii Europejskiej przemyśleć na nowo. Wspomnę, że Unia Europejska odpowiada za mniej niż 7% globalnej emisji CO2 a ma najbardziej restrykcyjną politykę klimatyczną, i jak wiemy -o czym pisało „Politico”- Ursula von der Leyen, obecna szefowa Komisji Europejskiej w lutym, kiedy rolnicy zablokowali de facto Brukselę i wylewali gnojowicę na Plac Luksemburski, spotkała się z czołowymi politykami EPL-u i powiedziała, że teraz mamy mieć projekt „Gotowi na 90% redukcji emisji”. Wówczas politycy EPL-u (Europejskiej Partii Ludowej, do której należy Platforma i PSL) powiedzieli, że w takim razie jeśli ujawnimy to przed wyborami, to nas nie wybiorą. Te rozmowy opublikowało „Politico”, uznany portal europejski. Proszę państwa trzeba być świadomym, że jeśli te same formacje będą miały dominację w Parlamencie Europejskim, jak obecnie, dojdzie do jeszcze większego zaostrzenia polityki klimatycznej. Dlatego trzeba postawić na Prawo i Sprawiedliwość, czyli na eurorealistów.
Pani Poseł, skoro o rolnikach mowa, we wtorek w Brukseli odbył się ostatni przed eurowyborami protest rolników. Organizatorzy, czyli holenderskie Stowarzyszenie Farmers’ Defence Force, spodziewali się że będzie około 25000 uczestników. Belgijska policja doliczyła się około 1200. Wybrał się też prezes PiS Jarosław Kaczyński, ale skąd taka niska frekwencja?
Bo jest sezon związany z pracami rolnymi i są wysokie koszty podróżowania do Brukseli. Proszę zwrócić uwagę, skoro było tyle tych protestów rolniczych, skoro zdesperowani rolnicy już w lutym ściągnęli do Brukseli i zablokowali całą Brukselę, i tak wyraźnie protestowali, myślę że ten protest miał taki wymiar symboliczny, że rolnicy patrzą na ręce eurokratom i przypominają tę kwestię, podnosząc ją tym samym wysoko na agendę.
W 2021 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił, cytowany przez Polską Agencję Prasową,: „Odrzucanie „Zielonego Ładu” oznaczałoby ustawienie się na marginesie i innego rodzaju kłopoty. To plan, w którym warto uczestniczyć nawet za pewną cenę”. Co się zmieniło przez ten czas? Może nie wszystko z tego „Zielonego Ładu” powinno zostać odrzucone?
Panie Redaktorze, przede wszystkim „Zielony Ład” przedkładany w 2021 roku nie ma nic wspólnego z tym potworem, który został przez Komisję Europejską wykreowany, który prowadzi do wyprowadzania przemysłu poza Unię Europejską, jak już wspominałam, czy upadku rolnictwa, czego dowodem są właśnie zdesperowani rolnicy, którzy protestują pod hasłem: „Wasz talerz – nasza wspólna sprawa”. Ten „Zielony Ład” wówczas prezentowany, jego założenia, wydawały się być założeniami ze wszech miar słusznymi, bowiem obserwujemy, że w latach 2010-2020 każdego dnia -i to są dane Eurostatu- znikało z mapy w Unii Europejskiej 700-800 gospodarstw dziennie. Ten projekt „Zielonego Ładu”, wówczas prezentowany, dotyczył wsparcia dla małych i średnich gospodarstw rolnych. Dotyczył również skrócenia łańcucha dostaw i był przestawiany jako projekt „Od pola do stołu”. Któż z nas nie chciałby żeby na półkach w marketach, w sklepach były produkty rolne z naszego terenu, z naszego województwa, z naszego regionu a nie sprowadzane z Afryki czy z Ameryki Środkowej, więc krótkie łańcuchy dostaw, co też COVID pokazał, jak mają istotne znaczenie, to jest również bezpieczeństwo żywnościowe i ten projekt, również poprawy dobrostanu zwierząt, a więc większe wsparcie dla rolników na przykład hodujących krowy czy świnie na ściółce i krowy na wypasie, czyli na łące, nie w tych klatkach, halach ogromnych, przemysłowych, czyli przez to chcieliśmy wspierać małe i średnie gospodarstwa rolne. Tymczasem ten projekt rozbudował się tak, że objęto jego zakresem budownictwo, które nałoży na państwa obowiązek płacenia wyższych podatków już za dwa lata, za opalanie domów gazem czy węglem, czy też obowiązkową modernizację. Ten projekt obejmuje również dyrektywę o odnowie przyrodniczej terenów, czyli przywrócenie terenów, które zostały zajęte pod działalność rolniczą do ich poprzedniego stanu, czyli torfowiska, zlewanie terenów. To są naprawdę za daleko idące, za szerokie propozycje, które uderzą w każdego obywatela.
Pani Poseł, zaczęły się specjalne szkolenia żołnierzy i strażników granicznych - to tak zmieniając temat - pod kątem działań wobec agresywnego tłumu na granicy polsko-białoruskiej. Szef MSWiA minister Tomasz Siemoniak poinformował, że będą prowadzone konsultacje w sprawie wprowadzenia strefy buforowej na granicy z Białorusią. Pytanie, pani zdaniem, czy jesteśmy bezpieczni?
Kwestia bezpieczeństwa jest kwestią kluczową i trzeba robić wszystko żeby to bezpieczeństwo zagwarantować. Cieszę się, że wreszcie pan Kierwiński dojrzał…
Siemoniak.
Siemoniak, przepraszam, zmienili się już panowie tak szybko. Pan minister Siemoniak dojrzał do tego i mówi o tym bardzo wyraźnie. Ja przypomnę, kiedy Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło projekty bariery na granicy, wtedy Donald Tusk mówił, że to nie będzie żaden mur tylko będzie wielki wał. Dzisiaj widzą, że wojna hybrydowa na granicy polsko-białoruskiej trwa i trzeba zrobić wszystko żeby ta granica była szczelna i wzmacniać tę granicę, i to jest kierunek słuszny i pożądany. Szkoda, że dopiero teraz to widzą.
Bezpieczeństwo na granicy to jedno, ale też ważne jest chyba cyberbezpieczeństwo?
To jest niezwykle ważne. Przed nami doroczny szczyt NATO w Unii Europejskiej i ubolewam, że obecny rząd, bez zgody prezydenta, odwołuje ambasadora przy NATO, ambasadora Szatkowskiego z tej ważnej funkcji. W siedzibie NATO i w ogóle przedstawiciele NATO mówią, że cyberbezpieczeństwo jest kluczową kwestią. Proszę państwa bo jednym ruchem można na przykład unieruchomić całą sieć trakcyjną jeśli chodzi o pociągi, sparaliżować systemy bankowe. To może się zadziać. Powinniśmy stawiać na kontynuację władzy i te rozwiązania, które naprawdę nie powinny podlegać krytyce, powinny nas jednoczyć, właśnie takie jak bezpieczeństwo. Wymienianie ambasadora przy NATO w Brukseli, na miesiąc przed dorocznym szczytem NATO, w momencie zagrożenia ewidentnego wojną hybrydową na granicy polsko-białoruskiej i krwawej wojny na Ukrainie wywołanej przez reżim Putina jest, mówiąc najdelikatniej, nieroztropnością.
Zmieniając temat, Pani kontrkandydat Borys Budka mówił w Radiu Katowice w poniedziałek: „Uchwalimy ustawę o języku śląskim raz jeszcze, kiedy będzie normalny prezydent, który rozumie, że Ślązacy zasługują na to by kultywować kulturę, język, tradycję i państwo polskie ma pomagać każdemu obywatelowi a nie tylko wybranym, tak jak chciałby prezydent Duda.”. A czy Pani zdaniem niepodpisanie ustawy o języku śląskim to był dobry czy zły ruch?
Panie Redaktorze, ja z ubolewaniem podkreślę, że pan Budka jest hejterem. Jak można mówić o głowie państwa, że jest nienormalna, bo skoro mówi, że jak będzie normalny prezydent, to co? Obecny prezydent jest jaki? W stanie właśnie takiego zagrożenia jakiego doświadczamy, gdzie prezydent jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, kandydat na posła do Parlamentu Europejskiego poniża pana prezydenta tą wypowiedzią. To jest po prostu niezwykła buta i arogancja. Jak hejter, o tak powiem. To jest hejterska wypowiedź, stop hejt. Nie utożsamiam się z takimi ludźmi, i ubolewam, że pan poseł taki język stosuje. Kiedyś go znałam od dobrej strony. Nie sądziłam, że jest w stanie takim językiem komunikować się publicznie.
Pani Poseł, a samo niepodpisanie ustawy i skierowanie do ponownego rozpatrzenia, to dobra decyzja czy zła ze strony prezydenta?
„Koalicja 13 grudnia” chciałaby żeby prezydent przyklaskiwał ich projektom, nawet jeśli te projekty są, powiedzmy bardzo -bym powiedziała- delikatne i wrażliwe. Wykorzystywanie właśnie kwestii języka śląskiego w kampanii wyborczej jest tym, co ma za zadnie podzielić nas i poróżnić nas. Ja od wielu lat wspieram godke śląską, wspieram duże i małe projekty, promuję na przykład laureatów konkursu „Pogodomy po ślonskiemu”, pogadamy, w Sośnicowicach taki konkurs jest organizowany, i uważam, że ta kwestia nie powinna być wykorzystywana w kampanii wyborczej. Rozumiem, że pan Budka chce przebić swojego konkurenta na liście w tej kwestii, który z tego tematu uczynił swój naczelny temat kampanii wyborczej, w którą ja nie zamierzam się wpisywać. Ja spotykam się z mieszkańcami Śląska, ze Ślązakami i oni ubolewają, że są wykorzystywani w sposób tak bezczelny w kampanii wyborczej. Godke śląską trzeba wspierać i tutaj Radio Katowice przez lata robiło to, wspomnijmy tutaj świętej pamięci panią senator, która bardzo wyraźnie wypowiadała się czym jest śląszczyzna.
I tutaj muszę postawić kropkę ponieważ czas nas goni. Jadwiga Wiśniewska poseł do Parlamentu Europejskiego z Prawa i Sprawiedliwości była gościem Radia Katowice. Dziękuję.
Dziękuję bardzo. Zachęcam do pójścia na wybory. Dobrego dnia Państwu życzę.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.