Dyrekcja żywieckiego szpitala powiatowego zabiega o spotkanie z minister zdrowia Izabelą Leszczyną. Chodzi o znalezienie rozwiązania trudnej sytuacji finansowej placówki, która z braku środków utraciła część kadry, w związku z czym za kilka dni szpital zmuszony będzie do zawieszenia działalności kilku oddziałów.
— Długi szpitala nie są wynikiem złego zarządzania, a limitów na leczenie, które są niewystarczające i pochodzą jeszcze z czasów starego szpitala, którego jakość usług pozostawiała wiele do życzenia — powiedział Radiu Katowice Wadim Kurpias, dyrektor zarządzający InterHealth Canada w Polsce, spółki prowadzącej szpital w Żywcu.
Szpital od kwietnia nie dostaje z NFZ pieniędzy za nadwykonania usług medycznych. Narodowy Fundusz Zdrowia płaci tylko za zabiegi zakontraktowane i tłumaczy, że limit świadczeń dla tej placówki podnoszony jest każdego roku, a na spełnienie oczekiwań finansowych dyrekcji nie pozwalają przepisy.
Poparcie dla działań dyrekcji wyraziła załoga oraz przedstawiciele lokalnych władz, senator z Żywiecczyzny Andrzej Kalata, burmistrz miasta Żywca Antoni Szlagor, starosta żywiecki Adrian Midor oraz wójtowie okolicznych gmin.
Autor: Jarosław Krajewski /mf/