Grypa w Polsce zazwyczaj osiąga szczyt zachorowań w okresie styczeń-marzec, jednak w tym sezonie pierwsza fala infekcji rozpoczęła się już w listopadzie, a jej największe nasilenie przypadło na przełom stycznia i lutego. Czy to oznacza, że możemy już czuć się bezpiecznie?
O to zapytamy Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego doktora Grzegorza Hudzika. Porozmawiamy także o Odrze i błonicy a także rozpoczętym już sezonie na kleszcze. W czasie naszej porannej rozmowy poruszymy także temat chorób przenoszonych droga płciową.
Państwa i moim gościem jest Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny, czyli szef sanepidu w województwie śląskim, doktor Grzegorz Hudzik. Dzień dobry.
Dzień dobry panu.
Panie doktorze, to zacznijmy od tego, co już nas powoli ponoć opuszcza, czyli od grypy. Choć wyczytałem przygotowując się do rozmowy, że trwa fala epidemiczna grypy i innych infekcji dróg oddechowych. 50% przychodni raportowało, że zgłoszono od września około miliona przypadków grypy. Jak to teraz u nas w tej chwili wygląda?
To prawda. W sezonie epidemicznym grypy i chorób grypopochodnych, których przyczyną są również wirusy. Przypomnę, od 1 września 2024 taki sezon mamy do 13 marca tego roku, mamy odnotowanych naprawdę bardzo dużo przypadków zachorowań związanych z grypą. To przekłada się bezpośrednio na hospitalizację, bo niestety te infekcje grypowe przebiegały dość paskudnie u ludzi i powodowały powikłania w postaci zapalenia płuc głównie, i z tego powodu ludzie trafiali do szpitala.
Jeszcze zapalenie mięśnia sercowego.
Mięśnia sercowego, ale one na szczęście stosunkowo łagodnie przebiegały, zwłaszcza u ludzi młodych. Ale niestety, właśnie w tym okresie od 1 września do chwili obecnej, grypa zabrała nam 61 osób. To niestety te osoby, które z powodu powikłań zmarły. 62 osoby następne, to właśnie skutek zakażeń COVID-em. Te infekcje wirusowe w sezonie niestety mają się dobrze i coraz nowe wirusy nam pojawiają się np. Human MetaPneumoVirus, wirusy RSV brały górę. Dla nich to jest kapitalny sezon, niestabilność tej pogody, częste zmiany pogody. Nasze śluzówki tego bardzo nie lubią, natomiast kochają to wirusy.
Szczepić się jeszcze czy już się nie szczepić?
Na szczepienia zawsze jest czas, przy czym wejdziemy niedługo w ten okres taki między sezonowy, między wiosennym a jesiennym szczepieniem, więc jeżeli ktoś jeszcze nie zdołał przyjąć tej szczepionki, to proponujemy żeby zaszczepił się już kolejną szczepionką w kolejnym sezonie, czyli wrzesień.
Czyli sierpień-wrzesień, bo to wtedy się zacznie.
Dokładnie.
Na szczęście 11% seniorów, czyli osób 65+ w Polsce się zaszczepiło. Choć tu tych młodych ludzi, to jest zaledwie 5%. Co takiego się dzieje, że nie chcemy?
Bardzo kiepską mamy wszczepialność jeżeli chodzi o grypę. Dla państwa przygotowałem taki zestaw. Od 2018 roku, było to zaledwie 2,4%.
To 100% wzrost.
Wzrosła nam w tej chwili do 3,19%, jest to pocieszające, natomiast w dalszym ciągu te grupy ryzyka bagatelizują sobie szczepienia.
Panie doktorze, kleszcze. Choć w tej chwili śnieg pada za oknem i przed nami cieplejsze dni, za nami też kilka dni bardzo ciepłych, ta zima spowodowała, że tych kleszczy jest wiele i to nawet mamy podobno nowe kleszcze?
Tak, już odnotowaliśmy ukąszenia czy ukłucia przez kleszcze, bo to są różne nomenklatury. W momencie kiedy zrobiło się troszeczkę cieplej wyszły z runa leśnego i zaczęły atakować ssaki, bo to dla nich jest żyć albo nie żyć. Musi mieć krew żeby przeżyć i rozmnażać się. Mają się jak najlepiej. Teraz pewnie, po śniegu, troszeczkę się pochowały aczkolwiek te temperatury, które mamy w okolicach zera, nie będą im szkodziły. Faktycznie może je zabić mróz, ale powiedzmy samica po to kilkadziesiąt tysięcy jaj składa, żeby właśnie ciągłość gatunku była i zawsze jest duża szansa, że przeżyją sobie w ściółce leśnej i w odpowiednim czasie wyjdą, niestety na naszą niekorzyść.
Do naszych kleszczy można powiedzieć się przyzwyczailiśmy, ale są nowe?
Tak. Nowe. W ubiegłym roku odnotowaliśmy na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, zdjęte z konia, Hyalomma, czyli potężny kleszcz afrykański. Trudno go nie zauważyć. To jest kilkucentymetrowy osobnik. Przyleciał prawdopodobnie gdzieś w bagażu, gdzieś w samolocie z terenów tropikalnych.
Jak bardzo on jest niebezpieczny?
Podobnie jak nasze kleszcze, jest źródłem transmisji chorób zakaźnych zarówno bakteryjnych jak i wirusowych, ale tak jak mówimy, tego naprawdę bardzo łatwo zobaczyć.
Panie doktorze przeciwko boreliozie nie da się zaszczepić jeszcze, choć podobno są badania. Przeciwko kleszczowemu zapaleniu mózgu można. Ja sam jestem tego przykładem, czekam na trzecią dawkę. Na ile to jest skuteczne?
Właśnie pełne szczepienie składające się z kilku dawek daje dużą, ponad 95% skuteczność wytworzenia odporności i chroni przed kleszczowym, czyli wirusowym zapaleniem mózgu.
A to zapalenie mózgu może powodować wielkie szkody.
Ale oczywiście, to jest centralny system nerwowy. Może powodować naprawdę olbrzymie szkody powodujące kalectwo.
Panie doktorze, to na koniec naszej rozmowy temat wstydliwy, można by tak powiedzieć, czyli tak zwane choroby „W”. W Polsce w ostatnich czasach odnotowano znaczący wzrost liczby zakażeń infekcjami przenoszonymi drogą płciową, tak wynika z raportu Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Co się takiego dzieje?
Chyba taka zbytnia pobłażliwość, zachowania ryzykowne i zapominamy o podstawowych elementach, które powinniśmy zabezpieczyć. Przede wszystkim musimy mieć pewność zdrowia partnera. Jeżeli nie jesteśmy pewni, co do tego partnera, to musimy traktować wszelkimi możliwymi środkami żeby nie doszło do zakażenia.
A jednocześnie traktować go jako potencjalnie chorego?
Tak. Chyba najfajniejszą rzeczą jest, kiedy dwójka młodych ludzi kocha się i razem postanawiają zrobić testy i sprawdzić się czy nie są przypadkiem zakażeni. Ja z partnerką będąc, będę również z wszystkimi partnerami których do tej pory miała i odwrotnie, więc musimy sobie wzajemnie ufać, testować. Tak jest nie tylko w przypadku zakażeń HIV, ale również znanym nam chorobom właśnie transmitowanym drogą płciową typu kiła, rzeżączka i pozostałe choroby tą droga przenoszone.
Z tego raportu wynika też, że liczba zgłoszonych przypadków rzeżączki wzrosła o 48%, kiły o 34%, chlamydii o 18%. Zanim weszliśmy do studia mówił pan o kile wrodzonej jeszcze.
Dla mnie jest to powód do naprawdę podjęcia działań i apelujemy mocno do ustawodawców, ale przede wszystkim do lekarzy położników, ginekologów żeby kobiety w ciąży można było badać co najmniej dwukrotnie w przebiegu ciąży na obecność właśnie kiły czy zachorowania na tę chorobę. Dlaczego? Dlatego, że kobieta w ciąży, nie badająca się, może transmitować drogą łożyskową na świeżo narodzonego dzieciaczka tę chorobę i rodzi się z dosyć dużym obciążeniem, już na całe życie, dziecko.
Dbajmy więc o siebie i badajmy się, testujmy się, szczepmy się.
To na pewno jest zalecenie. Musimy dbać o sobie. Wierzyć partnerowi, ufać partnerom, ale absolutnie choroby zakaźne możemy zwalczyć środkami do tego przeznaczonymi w postaci szczepionek.
Powiedział Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Katowicach doktor Grzegorz Hudzik, który o poranku gościem Radia Katowice był. Dziękuję bardzo.
Dziękuję. Dobrego dnia.
Zdrowia życzę.
Wzajemnie.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.