Śląski garnizon policji - najliczniejszy w kraju - wciąż zmaga się z brakami kadrowymi, ale zainteresowanie służbą w policji wzrasta. Rozmowa z komendantem wojewódzkim policji w Katowicach nadinspektorem Mariuszem Krzystyniakiem.
Jesteśmy cały czas największym garnizonem w kraju i nie zapowiada się, żeby któryś miał być większy. Ciągle przybywa nam etatów, jest ich obecnie 12 716, poziom wakatów to ok. 11,5 proc. To jest ponad 1400 wakatów, ale sytuacja pozwala na optymizm, bo jest bardzo dużo złożonych podań. W samym tylko styczniu i lutym złożono ich 600, w analogicznym okresie roku ubiegłego było ich 300, a już rok poprzedni był naprawdę rekordowy, jeżeli chodzi o ilość podań złożonych w sprawie wstąpienia do policji. Było ich blisko 2700 – o 1000 więcej, niż rok wcześniej. Można więc optymistycznie patrzeć w przyszłość, tym bardziej, że odeszło też mniej osób.
Tak, zazwyczaj styczeń – luty to jest ten newralgiczny okres, kiedy najwięcej funkcjonariuszy odchodzi na zaopatrzenie emerytalne. W tym roku odeszło około 180. W latach poprzednich to było i 800, i 1200, więc jeżeli udałoby nam się przyjąć, tak jak w zeszłym roku, 700 osób, to już byśmy wychodzili troszeczkę na plus. Mam nadzieję, że uda się przyjąć nawet więcej, niż w zeszłym roku, czyli więcej, niż 700 kandydatów. Oczywiście to wszystko jest uzależnione od wielu czynników, między innymi od wydolności komisji lekarskich. Na Śląsku nie mamy tych komisji, musimy naszych kandydatów kierować do Opola i to też pewne utrudnienie, ale radzimy sobie.
Tak, jak wspominałem, w 2023 r. odeszło 1200 funkcjonariuszy, w 2024 – 800, czyli tak naprawdę w 2 lata straciliśmy prawie 2000 osób. Jednak w zeszłym roku przyjęliśmy rekordową liczbę 700 osób, bo wcześniej przyjmowaliśmy rocznie ok. 400. Zatem w zeszłym roku przyjęliśmy o 300 osób więcej, niż średnio w poprzednich latach. Idziemy do przodu. Myślę, że też warunki, które są stwarzane w tej chwili - świadczenie mieszkaniowe, budowana jest też - i myślę, że ujrzy swój koniec - ścieżka kariery zawodowej, ścieżka awansów, także ścieżka finansowania, czyli uposażenia funkcjonariuszy - to wszystko sprawi, że będziemy mieli kandydatów.
Jest bardzo dużo czynników, które na to wpływały. Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że odchodzili ze służby funkcjonariusze najbardziej doświadczeni, czyli ci, którzy się przyjmowali w latach dziewięćdziesiątych, po transformacji ustrojowej. Ci ludzie wstąpili do służby w latach dziewięćdziesiątych i teraz uzyskali pełnię praw emerytalnych. Patrząc na to, jaka była waloryzacja rent i emerytur, to pewnie też zdecydowało, że podjęli taką decyzję, że odejdą na zaopatrzenie emerytalne, ale co też już obserwuję i co mnie bardzo cieszy, że spora grupa tych policjantów, którzy odeszli na emeryturę, zaczyna się interesować powrotem na kontrakty, bo taka możliwość została stworzona. To cieszy, bo zyskujemy policjanta, który jest w pełni gotowy do służby. Przez te 2 lata ich nieobecności w przepisach – tych naszych, resortowych - nie za wiele się tak zmieniło, nie tyle, żeby nie dali sobie rady, a więc wracają i podejmują służbę z marszu.
Na co dzień zmagamy się z wielością wszystkiego. Pracujemy w najbardziej zaludnionym obszarze kraju, to się wiąże oczywiście z ilością osób na tym terenie przebywających i przejeżdżających przez nasz teren. Jest dużo pojazdów, dużo zespołów piłkarskich, klubów ekstraklasowych, pierwszoligowych, co wymaga zabezpieczenia, zagwarantowania bezpieczeństwa tym, którzy biorą udział w różnych spotkaniach sportowych. To wszystko mocno nas angażuje.
Mam duże doświadczenie na różnych szczeblach, tak mi się ta droga służbowa poukładała, że dowodzę największym garnizonem w kraju, z czego jestem zadowolony. Moja decyzja o wstąpieniu do policji w latach 90. była spontaniczna, przemiany ustrojowe spowodowały, że wybrałem właśnie ścieżkę policjanta. Nie wiedziałem, jak ona będzie wyglądać i z czym się spotkam. Spotkałem wspaniałych ludzi na swojej drodze służbowej. Przede wszystkim bardzo fajnych przełożonych, którzy byli wymagający, ale którzy doceniali pracę, staram się tak samo służyć. Czy dzisiaj bym wybrał tak samo? Tak.
Zależy, co kto lubi robić, ale jeżeli ktoś lubi pomagać ludziom, na pewno się w tej służbie odnajdzie.
To prawda, spotykamy się z sytuacjami, z którymi nie mielibyśmy do czynienia w normalnym, codziennym życiu, jako cywil. Wchodzimy w miejsca, gdzie inni nie wchodzą - czasami w miejsca niebezpieczne, w miejsca, gdzie inni nie zaglądają. My musimy zajrzeć. Nie wiemy czasem, co tam spotkamy, więc jest adrenalina. Lubimy adrenalinę. Jeśli ktoś to lubi, lubi wyzwania, to jak najbardziej w służbie w policji się odnajdzie.
Autor: Anna Gumułka/Dziennik Zachodni