Do kolejnego, trzeciego, wybuchu metanu doszło w kopalni Pniówek w Pawłowicach. Ranni zostali ratownicy prowadzący pod ziemią akcję ratunkową.
"Wszyscy są na chwilę obecną wydolni krążeniowo i oddechowo, mało jest ran oparzeniowych, w związku z czym trafili do najbliższej izby przyjęć, a nie do Siemianowic na centrum oparzeń" - mówił Dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, Łukasz Pach.
W kopalni Pniówek wciąż trwa akcja ratownicza po wybuchu metanu, do którego doszło w środę w nocy. W czasie katastrofy pod ziemią było 42 pracowników. W czasie akcji ratowniczej doszło do drugiego wybuchu.
Poszkodowani są ratownicy, którzy prowadzili na dole działania przy budowie lutniociągu, który wtłaczał świeże powietrze w chodnik. Adam Matuszewski, jeden z ratowników, którzy pracują w Pniówku, mówi, że do wybuchu doszło tuż po jego zmianie.
Wśród pięciu ofiar śmiertelnych jest jeden ratownik. 20 osób jest w szpitalach.
/iar/pg/