Podopieczni Maroša Kováčika odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu. Tym razem pokonali zespół z Torunia, choć nerwowo było niemal do ostatniej akcji meczu.
Pomimo, że GTK gra w kratkę i nadal musi zrobić jeszcze wiele aby w ogóle myśleć o fazie play-offs, to faworytem meczu z toruńskim zespołem byli gospodarze. Twarde Pierniki to ostatni zespół w ligowej stawce, dlatego gliwiccy kibice liczyli na łatwe zwycięstwo.
W toruńskim klubie w tygodniu zwolniono trenera, tymczasowo zespół prowadzi jego asystent, dlatego goście mogli w paru kwestiach zaskoczyć gliwiczan. I zaskoczyli. Już na początku GTK przegrywało 0:4. Miejscowi szybko pozbierali się. Skuteczne akcje Kamari Murphy'ego i Szymona Ryżka pozwoliły wyjść nawet na prowadzenie.
Murphy nie miał sobie równych pod koszem dlatego też gliwicki zespół prowadził już 15:10. Niestety, słaba postawa w końcówce kwarty zdecydowała o jej przegraniu. Gdy rozpoczynała się druga odsłona goście prowadzili dwoma punktami ale już po kilku akcjach powiększyli przewagę do 10 punktów. Wtedy zaczęła się pogoń GTK. Akcje półdystansowe Murphy'ego i Earl Jerroda Rowlanda pozwoliły zmniejszyć straty. Nieźle spisywał się również Malachi Richardson, po jego skutecznej trójce gliwicki zespół przegrywał już tylko 36:39.
Po zmianie stron gliwiczanie nie zatrzymali się. Chociaż przyjezdni trafiali regularnie, to koszykarze GTK odpowiadali na każde trafienie. Dość powiedzieć, że tylko w tej kwarcie oba zespoły aż dziewięciokrotnie trafiły zza łuku. Ale najlepsze gliwiczanie zostawili na koniec tej partii. Zawodnicy Tauron GTK mieli zaledwie jedną sekundą i wybijali piłkę zza linii końcowej. Rowland wyrzucił piłkę nad kosz, a Ferguson wybił się ponad wszystkich obrońców i wpakował ją do kosza z impetem. Do 4. kwarty miejscowi przystępowali prowadząc 63:62.
Mimo, że gliwiczanie już na początku ostatniej odsłony podwyższyli prowadzenie za sprawą Skificia, to znów zza łuku dali o sobie znać goście, którzy doprowadzili do remisu. Po chwili kolejna trójka wpadła ze strony Twardych Pierników i goście objęli prowadzenie. Na szczęście gospodarze mają w swoim składzie Filipa Puta i Murphy'ego.
Ten pierwszy trafił zza łuku, natomiast Amerykanin mógł pochwalić się akcją 2+1. Zza łuku dał o sobie znać Ryżek. Po chwili dołożył jeszcze punkty z linii rzutów wolnych i GTK prowadziło 78:72. Trener gości poprosił o czas. Przerwa źle wpłynęła na miejscowych, bo ich rywale doprowadzili do remisu 80:80. Richardson dał prowadzenie gliwiczanom ale solowa akcja Aarona Cela dała prowadzenie gościom.
Do remisu doprowadził Murphy za sprawą trafienia z rzutu wolnego. Kolejne prowadzenie miejscowi zawdzięczają trafieniu Richardsona na 85:83. Po drugiej stronie parkietu pomylił się Cel, a faulowany Rowland pewnie wykorzystał dwa rzuty wolne. Przyjezdni próbowali jeszcze odmienić losy meczu, ale gospodarze pewnie wykonywali rzuty wolne i nie dali sobie wyrwać cennych punktów.
Tauron GTK Gliwice - Arriva Twarde Pierniki Toruń 90:85 (19:21, 17:18, 27:23, 27:23)
Tauron GTK: Earl Jerrod Rowland 19 (2x3), Szymon Ryżek 11, Terrance Ferguson 9 (1x3), Jure Skifić 10 (2x3), Kamari Murphy 16 - Malachi Richardson 14 (1x3), Mateusz Szlachetka 8 (1x3), Filip Put 3 (1x3), Aleksander Busz. Trener: Maroš Kováčik.
Arriva Twarde Pierniki: Vasa Pusica 20 (3x3), Sterling Gibbs 17 (3x3), Bartosz Diduszko, Aaron Cel 11 (1x3), Joey Brunk 6 - Stefan Kenić 19 (3x3), Wojciech Tomaszewski 9 (1x3), Kacper Gordon 3 (1x3). Trener: Jarosław Zawadka.
Autor: Piotr Muszalski/GTK/pm/