Noblistka Olga Tokarczuk, pisarz Szczepan Twardoch i aktor Arkadiusz Jakubik, to tylko kilka osób, które podpisały się pod listem otwartym do prezydenta Andrzeja Dudy. Sygnatariusze apelują o podpisanie ustawy uznającej śląski za język regionalny.
Prezydent nie podjął jeszcze decyzji, czy podpisze ustawę. W rozmowie z dziennikarzami ocenił jednak, że – jak to ujął – na Śląsku jest bardzo wiele dialektów, najczęściej o charakterze lokalnym.
Profesor Jolanta Tambor: prezydent mocno się myli, większość naukowców uważa, że istnieje język śląski.
— Uważam, że tutaj prezydent bardzo mocno się myli. Nie ma nic na obronę tego, co powiedział. Nie jest to prawda. Co to znaczy "większość naukowców uważa?" — profesor Jolanta Tambor z Instytutu Językoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego komentuje słowa prezydenta Andrzeja Dudy na temat języka śląskiego.
W Radiu Katowice przypomniała o liście otwartym do prezydenta z apelem o podpisanie nowelizacji ustawy umożliwiającej uznanie śląskiego za język regionalny. Jeśli tak się stanie, na Uniwersytecie Śląskim od października 2025 roku może ruszyć nowy kierunek etnofilologia śląska. Prezydent Andrzej Duda o swoją decyzję ws. podpisania nowelizacji ustawy został zapytany przez dziennikarzy w środę w Katarze, gdzie wziął udział w Forum Ekonomicznym.
— Proszę pamiętać, że większość ekspertów jest jednoznacznego zdania, mówię o naukowcach, że na Śląsku jest bardzo wiele dialektów, w których mówią ludzie w poszczególnych miejscowościach, nawet na obszarze Śląska. Są to po prostu dialekty o charakterze najczęściej lokalnym i taka jest specyfika tego zróżnicowania w Polsce, tej wielokulturowości, bardzo zresztą ciekawej, która jest dzisiaj naszym skarbem. — powiedział prezydent.
Profesor Tambor zwraca uwagę, że pod listem otwartym do prezydenta Andrzeja Dudy podpisało się ponad 100 osób m.in. ze świata kultury i nauki.
— Są podpisy językoznawców ze wszystkich ośrodków w Polsce: Uniwersytetu Warszawskiego, Wrocławskiego, Jagiellońskiego, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Uniwersytetu Gdańskiego. Ze wszystkich uniwersytetów w Polsce. Sama pracowałam przy tym i znam te podpisy. Wiem, kto ten list podpisał. Jest otwarty, można go przeczytać w internecie. — komentuje językoznawczyni.
Te wszystkie osoby poparły argumenty w tym liście, że istnieje już język śląski i nie jest to zbiór dialektów. Jest język śląski i prosimy, by uznać go za język regionalny. My chcemy tylko, by został wprowadzony do ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym, aby ustawa stała się ustawą o językach regionalnych. Ci wszyscy naukowcy, językoznawcy, literaturoznawcy, kulturoznawcy o wybitnych nazwiskach znanych w całej Polsce, podpisali się. Nie wiem, na kogo się powołuje pan prezydent. Na tych pięciu, którzy piętnaście lat temu powiedzieli, że nie? Tych kilku, którzy teraz mocniejszym głosem podsuwają swoje stanowiska że nie, bo są bliżej pana prezydenta? Uznaję, że zdecydowana większość naukowców mówi "tak, język śląski jest i ma prawo zostać uznany za język regionalny" — mówi profesor Jolanta Tambor.
W 2011 roku na łamach "Dziennika Zachodniego" profesor Jan Miodek powiedział: "Proszę ode mnie nie wymagać udowodnienia, że może śląszczyzna jest odrębnym językiem, nie żądać jej kodyfikacji, bo to jest nonsens".
— Chciałabym, żeby pan nie cytował tego, żeby po raz kolejny nie powtarzać tych słów — mówi o słowach profesora Miodka językoznawczyni z UŚ profesor Jolanta Tambor. — Te słowa są nieprawdziwe. Dziennikarze nieustannie gdzieś je wyciągają. Są też wyciągane w internecie. Ktoś odgrzebał ten wywiad z 2011 roku. Mam nadzieję, że ten pan profesor trochę zmienił zdanie, bo nie wierzę, że całkowicie.
W ocenie rozmówczyni Radia Katowice, od 2011 roku do dzisiaj "zmieniło się bardzo dużo". "Język śląski okrzepł. Pod względem pisowni i gramatyki jest prawie całkowicie skodyfikowany, bo nigdy nie będzie całkowicie i nie powinien być. Na naszych oczach dokonuje się rewolucyjka, kolejna reforma ortografii polskiej. Języka, który istnieje od setek lat. Język "ciągle się zmienia i dostosowuje do nowych warunków", co dotyczy również ortografii mniejszościowej.
Zapytana co się wydarzy, jeśli prezydent Andrzej Duda nie podpisze nowelizacji ustawy, profesor Tambor odpowiada: "Trzeba będzie pracować nadal, przeczekać jakiś czas i po raz kolejny formułować argumenty, zbierać kolejne ekspertyzy. Zbierać kolejne ekspertyzy i jeszcze raz stawiać pewnie sprawę na forum parlamentu i znowu do tego samego bądź następnego prezydenta się zgłosić. Myślę, że stało się tak dużo dobrego i dużo woli ludzkiej zostało skupionej wokół potrzeby uznania śląskiego za język regionalny, że to nie jest już machina do zatrzymania i coś trzeba z tym zrobić".
Enofilologia śląska. Nowy kierunek UŚ możliwy od 2025 roku.
Uniwersytet Śląski przymierza się do uruchomienia nowego kierunku, etnofilologii śląskiej. Trwają już pierwsze rozmowy na ten temat. Jak tłumaczy Radiu Katowice odpowiedzialna za kierunek profesor Jolanta Tambor z Instytutu Językoznawstwa, uruchomienie etnofilologii śląskiej zależy jednak od tego, czy prezydent Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o językach regionalnych. Gdyby tak się stało, śląski mógłby wejść do szkół jako przedmiot nieobowiązkowy. Na początku lekcje na jego temat prowadziliby obecni nauczyciele, jednak w dalszej perspektywie konieczne jest odpowiednie kształcenie.
— Po rozmowach w Ministerstwie Edukacji Narodowej, na których byli członkowie Rady Języka Śląskiego, stwierdzono że w czasie przewidywalnym musi zaistnieć filologia, która będzie przygotowywała do nauczania języka śląskiego i o języku śląskim — mówi profesor Jolanta Tambor.
Przewiduje, że kierunek etnofilologia śląska mógłby ruszyć w październiku 2025 roku.
Z profesor Jolantą Tambor z Instytutu Językoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego rozmawia Paweł Nadrowski.
Moim i państwa gościem jest prof. Jolanta Tambor z Instytutu Językoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego. Dzień dobry.
Dzień dobry, bardzo mi miło.
Pani profesor radni Świętochłowic, ale też m.in. Katowic przyjęli w ostatnich dniach apel do prezydenta Andrzeja Dudy o podpisanie ustawy uznającej śląski za język regionalny. Apelowali też w liście otwartym m.in.: właśnie pani profesor, ale też noblistka Olga Tokarczuk, pisarz Szczepan Twardoch, dyrektorka Silesia Film Ewa Sadkowska. Mało tego, w ostatnich dniach również prezydenci miast wystosowali wspólny list do prezydenta. Wszystko po to, aby przekonać prezydenta do podpisania ustawy. Jak pani myśli podpisze?
Wszędzie i ciągle powtarzam, jestem niepoprawną optymistką i wierzę, że doprowadzimy do tego, że podpisze. Chcę wierzyć, że pan prezydent jest człowiekiem mądrym, myślącym, otwartym i słucha wszystkich, że jest prezydentem wszystkich Polaków, wysłuchuje argumentów i dopiero wtedy podejmie decyzję. Mam nadzieję, że dostarczamy mu cały czas i dostarczymy jeszcze w najbliższym czasie tylu argumentów „za”, że nie będzie miał innego wyjścia, jak uznać, że faktycznie oni mają rację i podpisać.
Prezydent Andrzej Duda pytany przez dziennikarzy, w tym tygodniu powiedział, że jeszcze nie podjął decyzji. Przytoczę tutaj cytat pana prezydenta: „Proszę pamiętać, że większość ekspertów jest jednoznacznego zdania, mówię o naukowcach, że na Śląsku jest bardzo wiele dialektów, w których mówią ludzie w poszczególnych miejscowościach, nawet na obszarze Śląska. Są to po prostu dialekty o charakterze najczęściej lokalnym i taka jest specyfika tego zróżnicowania w Polsce, tej wielokulturowości, bardzo zresztą ciekawej, która jest dzisiaj naszym skarbem”. Tak powiedział prezydent. Co pani na to?
Uważam, że tutaj bardzo mocno się myli. Tutaj nie ma nic na obronę tego, co prezydent powiedział w tym wywiadzie, ponieważ nie jest to prawda, po prostu nie jest prawda. Co to znaczy „większość naukowców uważa”? Przecież pod listem sformułowanym przez Szczepana Twardocha, który -tak jak pan powiedział- między innymi ja podpisałam, ale i wiele innych osób, są podpisy, są nazwiska językoznawców -bo może przy tym pozostańmy- ze wszystkich ośrodków w Polsce. Sama pracowałam przy tym i znam te podpisy, wiem dokładnie kto ten list podpisał. On jest otwarty, jest w Internecie, więc można go czytać. Te wszystkie osoby poparły argumenty, które są w tym liście, czyli pozujące, że istnieje już język śląski, że nie jest to żaden zbiór dialektów. Jest język śląski, o który prosimy by uznać go za język regionalny. To są dwie odrębne rzeczy. Język śląski jako taki istnieje i my teraz chcemy tylko aby został wprowadzony do naszej polskiej ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym, żeby ta ustawa stała się ustawą o językach regionalnych. Ci wszyscy naukowcy - językoznawcy, też literaturoznawcy, kulturoznawcy itd., ale w dużej mierze językoznawcy o wybitnych nazwiskach, oni wszyscy podpisali – tak, to jest prawda. Nie wiem na kogo powołuje się pan prezydent? Na tych pięciu, którzy 15 lat temu wypowiedzieli, że „nie” i tych kliku, którzy teraz jakimś głosem mocniejszym -bo są bliżej pana prezydenta- podsuwają swoje stanowisko, że „nie”?
Być może pan prezydent nawiązywał do wypowiedzi prof. Miodka z 2011 roku, gdzie mówił w „Dzienniku Zachodnim”: „Proszę ode mnie nie wymagać udowodnienia, że….
…ja bym nawet chciała żeby pan nie cytował tego, by po raz kolejny nie powtarzać tych słów bo one są, po pierwsze nieprawdziwe, nieustannie gdzieś je wyciągają dziennikarze, ale one są też nieustannie wyciągane w Internecie przez zwykłych ludzi. Ktoś odgrzebał ten wywiad, jak sam pan powiedział, z 2011 roku. Po pierwsze, mam nadzieję, że tenże pan profesor trochę zmienił zdanie -bo nie wierzę żeby całkowicie, ale przynajmniej trochę-, ale po drugie, w tym czasie od 2011 roku do dzisiaj bardzo dużo się zmieniło. Język śląski okrzepł. Jest w zasadzie pod względem pisowni i gramatyki prawie całkowicie skodyfikowany. Prawie całkowicie bo ja ciągle twierdzę, że nigdy nie będzie całkowicie i nie powinien być. Na naszych oczach przedwczoraj dokonała się rewolucja – reforma ortografii. Rewolucyjka, bo to dotyczy tylko arbitralnych, konwencjonalnych reguł. Dokonała się na naszych oczach właśnie kolejna reforma ortografii polskiej. Języka, który istnieje od setek lat. Został po raz pierwszy skodyfikowany, możemy powiedzieć pod względem pisowni, w roku 1440 kiedy Jakub Parkoszowic ogłosił traktat ortograficzny, na który się wszyscy ciągle powołujemy, że od wtedy to się zaczęło. Ciągle się język zmienia, jego pisownia dostosowuje się do nowych warunków, dostosowuje się do uzusu, do tego, jak ludzie używają tego języka, jak nim piszą, więc tym bardziej śląska ortografia, kaszubska ortografia, wszystkie ortografie mniejszościowe, regionalne, one też muszą mieć możliwość zmieniania się. Nie mogą być skansenem.
Pani profesor zastanawia mnie jedna rzecz, ze względu na różne ulokowania w regionie, ludzie w Raciborzu posługują się trochę innym śląskim, ludzie w Radzionkowie, one się nieco różnią mimo wszystko jeżeli chodzi o takie drobne kwestie. Jak to skodyfikować?
A język polski, warszawski i katowicki się nie różni?
Odrobinę tak, przyznaję.
Tak samo, jak tutaj. Oczywiście pod względem leksykalnym. Mogę przytoczyć taki przykład. Koleżanki z Lublina bez przerwy nas strofują kiedy do nich przyjeżdżamy i mówimy, że przyjechałyśmy autem, bo one mówią, że jest to w ogóle jakiś bardzo dziwny wyraz, bo tylko się jeździ samochodem, że one wyraz auto uważają za jakiś potoczny, gwarowy, w ogóle nie istniejący w ich języku codziennym. Następnymi przykładami to są, tradycyjnie powtarzane, jagody i borówki, ogórki kiszone i kwaszone, mleko zsiadłe i kwaśne, kiedyś właśnie bułki francuskie, francuzy, weki. Oczywiście, że język regionalnie jest zróżnicowany, ale gwarantuję panu, że gdybyśmy porównali język używany w Raciborzu, Radzionkowie, w Rybniku, w Wodzisławiu, w Tychach, tu w Katowicach, w moich rodzinnych Hajdukach, to pod względem gramatycznym i podstawowym leksykalnym, one się nie różnią. Ta kodyfikacja została dokonana. Jako system się nie różnią. Oczywiście systemowo zdecydowanie różny jest śląski części cieszyńskiej, to jasne. Z Cieszyniokami bydymy jeszcze godać, jak to „ugryźć”. Natomiast tutaj, w obrębie Górnego Śląska, nie ma takich różnic. To są różnice leksykalne czy takie, czy mogą istnieć synonimy, mogą istnieć wyrazy trochę inaczej wymawiane, ale cała dokonywana kodyfikacja pokazuje, że to się wszystko da ze sobą pogodzić.
Pani profesor jeszcze na szybko podpytam. Letnia Szkoła Języka i Kultury Polskiej w Cieszynie coraz bliżej, już wakacje tuż, tuż, mamy połowę maja. Jak idą przygotowania i co w planach?
W tym roku będzie to wyjątkowa szkoła, naprawdę zupełnie wyjątkowa. 34., nie jubileuszowa, ale bardzo wyjątkowa ponieważ, po pierwsze, wpisujemy się z pewnymi działaniami w program obchodów Katowic – Europejskiego Miasta Nauki, a że Cieszyn jest też miastem uniwersyteckim, więc oczywiście będziemy wspólne działania prowadzić. Planujemy Tydzień Kultur i Tradycji, w który chcemy wciągnąć tych naszych uczestników Letniej Szkoły. Zarówno żeby im pokazać pewne elementy w Polsce, na które do tej pory mniej zwracaliśmy uwagę, jak na przykład zróżnicowanie etniczno-narodowo-regionalne, ale z kolei ich chcemy pokazać Katowicom i Cieszynowi, to znaczy chcemy zrobić w mieście bardzo dużo takich imprez typu: stoliki językowe, wykłady o językach i kulturach różnych kontynentów i żeby to robili ci nasi studenci, którzy w dużej mierze dość ładnie mówią po polsku, a ci którzy nie mówią po polsku, to będziemy ich tłumaczyć żeby to mogli pokazać i zrobić. Oprócz tego Narodowa Agencja zawita do nas w tym roku, na początku naszej Letniej Szkoły, z taką dużą konferencją dla lektorów, którzy zagranicą funkcjonują, żeby oni mogli przyjechać tutaj i zobaczyć, jak to się robi u nas, na Uniwersytecie Śląskim.
To jeszcze tylko na krótko. Kiedy pierwszy dzień szkoły?
Przyjeżdżają wszyscy uczestnicy Leniej Szkoły 1 sierpnia. Uroczystą inaugurację w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Cieszynie planujemy na 2 sierpnia, na godzinę 16:30.
I tutaj stawiamy kropkę. Prof. Jolanta Tambor z Instytutu Językoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego była gościem Radia Katowice. Dziękuję.
Dziękuję pięknie. Trzimcie się ludkowie roztomili.
Zawsze jesteśmy w centrum wydarzeń. Dyskutujemy o problemach ważnych dla kraju i regionu. Zadajemy trudne pytania, zmierzamy do sedna sprawy. Wykładamy kawę na ławę.