Zaledwie kilka miesięcy wystarczyło, aby zaczęto zbierać podpisy pod referendum w sprawie jej odwołania. Dziś złożono odpowiedni wniosek. Ile potrzeba głosów i kto chce zmiany na szczytach władzy w Zabrzu?
Mieszkańcy Zabrza zaczęli zbierać podpisy pod inicjatywą referendalną, której celem jest odwołanie prezydent Agnieszki Rupniewskiej z urzędu. Za referendum odpowiedzialna jest grupa mieszkańców, której pełnomocnikiem jest Krzysztof Korgiel.
W rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" podkreśla on, że nie jest osobą polityczną. Postanowił działać, bo nie podoba mu się obecna polityka w mieście. Impulsem była także jedna z internetowych ankiet, gdzie zdecydowana większość ludzi miałaby poprzeć pomysł zwołania referendum (grupa: Dzieje się w Zabrzu).
— Miasto zamarło. Nawet przedsiębiorcy odchodzą przez podnoszenie czynszów. Mieszkańcy są niezadowoleni postępowaniem Pani prezydent i jej "butą" — mówi Krzysztof Korgiel z Komitetu Referendalnego RESET w Zabrzu.
Dodaje, że wiele mieszkańców ma problemy np. ze spotkaniem się z prezydent i porozmawianiem o problemach. Problemem jest także to, jak wygląda proces sprzedaży Górnika, brak inwestycji oraz podwyżki dla mieszkańców. Zachęca także lokalnych polityków do wzięcia udziału w zbiórce.
— Mieszkańcy dostali listy. Będziemy zbierać podpisy. Myślę, że środowiska zabrzańskich społeczników też się uaktywnią, bo już do nas dzwonili — dodaje Krzysztof Korgiel.
To nie pierwszy raz, kiedy w Zabrzu mamy próbę zwołania referendum dotyczącego odwołania prezydent. W 2016 roku chciano odwołać Małgorzatę Mańkę-Szulik, jednak nie zebrano wymaganej liczby podpisów potrzebnej do przeprowadzenia głosowania za jej odwołaniem. Podpisy zbierało Stowarzyszenie Lepsze Zabrze. Zabrakło około trzech tysięcy.
Autor: Mateusz Czajka/Dziennik Zachodni /mf/