W radiowej galerii "Na żywo" została otwarta wystawa akwareli Grzegorza Chudego pt. „moje MIASTO”.
Wystawa w całości poświęcona jest Katowicom, miastu, które dla artysty jest miejscem do życia, kopalnią inspiracji, zachwytu, kapitalną przestrzenią twórczą. Oczywiście bywa też miastem irytującym, nielogicznym, absurdalnym, ale to często dostarcza pomysłów do tworzenia nowych obrazów.
Jak sam mówi, kocha to miasto, chociaż ta miłość bywa trudna. Lubi nazywać Katowice „moim MIASTEM”, uwielbia bawić się jego przestrzenią i symbolami.
— Serdecznie zapraszam na nostalgiczny, magiczny, surrealistyczny i nieco intymny spacer po stolicy aglomeracji. Nie zabraknie miejsc ikonicznych, nie zabraknie mniej znanych zaułków, dużych i małych historii. Kto wie? Może spotkacie sprzedawcę marzeń, a może porwie Was… bebok? — zachęca Grzegorz Chudy.
Wystawa to dla artysty okazja do spojrzenia na swoje prace z nieco innej, niż zwykle, perspektywy.
Pani Kornelia na wernisaż przyszła w koszulce z Bebokiem i... latarką ultrafioletową.
Grzegorz Chudy – urodzony w 1982 roku katowicki malarz-akwarelista, Ilustrator, twórca szlaku katowickich beboków, konferansjer, muzyk, nauczyciel języka polskiego i języka śląskiego dla najmłodszych. Głównym motywem jego twórczości są surrealistyczne wariacje na temat Górnego Śląska, Jednak, aby nie zamykać się w świecie familoków, hałd i kopalń, często tworzy cykle obrazów związane z jego podróżami. Charakterystycznym podpisem na jego akwarelach jest symboliczny czerwony balonik. Twórczość Grzegorza Chudego przepełniona jest żartem, ironią i satyrycznym spojrzeniem na świat. Jego sztuka, potrafi lekko traktować o sprawach poważnych i poważnie o sprawach lekkich.
Autorzy: Agnieszka Baron-Twarkowska, Dominika Sygiet, Ryszard Stotko /rs/
Jesteśmy prekursorską, na skalę kraju, Rozgłośnią z własną plastyczna galerią. Ściany Radia Katowice zdobią obrazy – pamiątki po kolejnych wernisażach i nawet w przerwach między ekspozycjami jest u nas co oglądać i zwiedzać. Zainteresowanie środowiska wystawianiem w "Na żywo" nie słabnie. Grafiki wystaw rok w rok są szczelnie zapełnione a na swoje wystawy oczekują kolejni plastycy z regionu oraz studenci i absolwenci ASP, których twórczość od samego początku istnienia promujemy.
Ponad 25-letnia tradycja galerii "Na żywo" jest tradycją cenną i niebywale rzadką. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy względy nie tylko estetyczne, ale też inne /nie wyłączając politycznych/ rozbijają środowiska artystyczne w drobny mak. Tak się jakoś wspaniale potoczyły losy nieśmiałego pomysłu, że ten stary dobry adres, ta stara dobra firma i jej niewyczerpana ŻYWO-tność przyciągają zarówno największych mistrzów, jak i młode talenty. Lista wystawiających u nas malarzy, grafików i rzeźbiarzy jest już tak długa, że skrupulatne jej odtworzenie grozi nudziarska buchalterią. Poprzestańmy zatem na, nomen omen, obrazowym zestawieniu: Jerzy Duda-Gracz, Witold Pałka, Olgierd Bierwiaczonek, Andrzej Urbanowicz, Urszula Broll, Henryk Waniek, Roman Kalarus, Georgij Safronow, Janusz Karbowniczek, Renata Bonczar, Elżbieta Kuraj, Tadeusz Michał Siara, Stanisław Mazuś, Halina Lerman, Roman Maciuszkiewicz, Roman Nowotarski, Zygmunt Brachmański, Grażyna Zarzecka, Jan Szmatloch, Adam Romaniuk, Jerzy Becela, Ferdynad Szypuła, Jacek Rykała, Ewa Zawadzka, Piotr Szmitke, Jerzy Handermander i wielu wielu innych wspaniałych twórców.
Redaktor Maciej Szczawiński, pomysłodawca, twórca, pierwszy i jak dotąd jedyny, kurator galerii "Na żywo", tak o niej pisze:
"Mówienie o Radiu jako o „ślepym medium” zawsze budziło moją irytacje i sprzeciw. Pomijając trywialność samej formy wywiedzionej z umiarkowanie odkrywczego spostrzeżenia, że zmysłem odbioru jest w tym wypadku słuch, a nie wzrok, kardynalny błąd polega tu na zignorowaniu najważniejszego fenomenu, czyli arcyplastyczności radiowego przekazu. Jakich cudów może ona dokonywać wiedzą dobrze odbiorcy Teatru Polskiego Radia czy reportaży. Ludzki głos jest genialnym, ale bywa, że i prawdomównie okrutnym instrumentem. Prześwietla, odkrywa, wydobywa nierzadko to, co paradoksalnie zostało „zagłuszone” obrazem. Jego definitywną jednoznacznością. Wielokrotnie rozmawiając z artystami przed mikrofonem przekonałem się jak niesamowicie czuła i czujna to sonda. Jak głębokie może być jej zanurzenie. I tak się zaczęło myślenie o swoistej translacji, czyli dotknięciu słowem koloru, konturu czy faktury. Materii zatem już stricte malarskiej. A skoro tak, to dlaczego by nie pójść jeszcze krok dalej? W kierunku radia z... obrazkami?
Pomysł założenia galerii w siedzibie Radia miał dwa bardzo konkretne cele: artystyczny i promocyjny. Jak się przyjmie, myślałem, ten nowy punkt na mapie kulturalnej miasta? Jaka okaże się atrakcyjność Radia dla twórców bazujących przecież nie na dźwięku, ale na widomym efekcie swej pracy? Jakiego rodzaju dialog wywiąże się pomiędzy tymi biegunowo różnymi zjawiskami? Promocję natomiast rozumiałem poczciwie: stwórzmy miejsce o t w a r t e. Przyjazne dla wszelkich opcji artystycznych. Miejsce dla ludzi oczekujących spotkania a nie hermetycznego zamknięcia w jedynie słusznej doktrynie. Zaś adres owego miejsca winien się utrwalić mocno i na długo: Polskie Radio Katowice, ul. Ligonia 29."
w kolejnych miesiącach: Marek Foltyn, Czesław Gałużny, Grzegorz Hańderek, Iwona Konarzewska, Maria Korusiewicz, Krzysztof Pasztuła, Magda Rajska-Armata, Aleksander Żywiecki.