W województwie śląskim – najludniejszym w kraju – nie funkcjonuje obecnie żadna uczelnia wojskowa, a Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach nie prowadzi kształcenia lekarzy specjalizujących się w medycynie pola walki. W kontekście toczącej się debaty na temat zagrożenia konfliktem zbrojnym na szerszą skalę w Europie, potrzeby powszechnych szkoleń wojskowych w Polsce oraz rosnących wydatków na zbrojenia, zapytaliśmy prof. Marka Gzika, wiceministra nauki i szkolnictwa wyższego oraz śląskiego posła Koalicji Obywatelskiej, o ewentualne plany w tym zakresie. – Należy myśleć w tych kategoriach – stwierdził.
Musimy być przygotowani na ryzyko konfliktu zbrojnego
Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego, prof. Marek Gzik, odwiedził we wtorek Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach, gdzie wspólnie z rektorem uczelni, prof. Tomaszem Szczepańskim, wziął udział w spotkaniu „Porozmawiajmy o polskiej nauce”, organizowanym w ramach cyklu zainicjowanego przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
– Obecna sytuacja geopolityczna i wydarzenia za naszą wschodnią granicą pokazują, że musimy przygotować nasze siły zbrojne na ewentualność konfliktu zbrojnego. Konieczne jest również przygotowanie naszego społeczeństwa – podkreślił wiceminister Gzik.
Rośnie rola medycyny pola walki
Zdaniem wiceministra, medycyna pola walki odgrywa coraz większą rolę, a Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie powinien być kluczowym ośrodkiem w tym procesie. – To instytucja, która posiada bezkonkurencyjne doświadczenie w zakresie medycyny polowej w skali całego kraju – zaznaczył.
Potrzeba wojskowej uczelni medycznej na Śląsku?
Zapytany, czy województwo śląskie nie powinno rozważyć utworzenia uczelni wojskowej o profilu medycznym, prof. Gzik odpowiedział: – Śląsk powinien myśleć o zabezpieczeniu społeczeństwa na wypadek konfliktu, w tym o specyficznych metodach leczenia urazów wojennych. Charakterystyka obrażeń odniesionych w działaniach wojennych jest zupełnie inna niż tych powstałych w wyniku wypadków komunikacyjnych.
Wiceminister podkreślił również, że doświadczenia z konfliktu na Ukrainie powinny wpłynąć na przygotowanie kadr medycznych we wszystkich województwach. – Śląsk, jako region dominujący pod względem produkcji przemysłowej, może stać się potencjalnym celem ataku, co wiąże się z koniecznością przygotowania personelu medycznego do leczenia specyficznych ran wojennych. Śląski Uniwersytet Medyczny to uczelnia o znakomitej renomie, dysponująca wysoko wykwalifikowanymi specjalistami, którzy mogliby odegrać kluczową rolę w tym procesie. Obyśmy nigdy nie musieli korzystać z takich umiejętności, ale warto pomyśleć o kształceniu kadr tutaj, na Śląsku – powiedział w rozmowie z „DZ” wiceminister.
Autorka: Anna Gumułka/Dziennik Zachodni
Więcej w artykule Dziennika Zachodniego: Czy w województwie śląskim powinniśmy kształcić na potrzeby wojny? Wiceminister: należy myśleć w tych kategoriach