25 maja ruszy proces Dariusza P. oskarżonego o podpalenie domu w Jastrzębiu-Zdroju i zabicie w ten sposób pięciorga członków najbliższej rodziny i próbę zabójstwa szóstej – najstarszego syna, którego udało się uratować z pożaru.
Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Biegli, którzy kilka tygodni obserwowali Dariusza P. w Szpitalu Psychiatrycznym przy Areszcie Śledczym we Wrocławiu uznali go za poczytalnego. Stwierdzili u oskarżonego cechy osobowości psychopatycznej. Jak podawała prokuratura, najprawdopodobniej symulował on niepoczytalność, między innymi czerpiąc wiedzę ze znalezionej u niego w domu książki "Psychiatria kliniczna i pielęgniarstwo psychiatryczne". Motywem działania mężczyzny miały być pieniądze. Wcześniej zawarł szereg umów ubezpieczeń na wysokie kwoty. Wiadomo też, że miał spore długi – ich wysokości prokuratura nie chce jednak na razie zdradzać. Mężczyźnie grozi dożywocie.
Prokuratorzy przyznają, że proces Dariusza P. będzie miał charakter poszlakowy. Według nich ciąg tych poszlak tworzy nierozerwalny łańcuch i jakakolwiek inna wersja – niż ta przyjęta w akcie oskarżenia – jest nieprawdopodobna.
Do tragedii doszło 10 maja 2013 roku. Według prokuratury Dariusz P. podłożył ogień w 6 miejscach a następnie zamknął rolety w oknach i drzwi tak, by jego rodzina nie mogła uciec z płonącego domu.
Autor: Monika Krasińska