Dariusz P. oskarżony o podpalenie domu w Jastrzębiu-Zdroju i zabicie w ten sposób pięciorga członków najbliższej rodziny oraz próbę zabójstwa szóstej stanie dziś przed sądem.
W Rybniku rusza jego proces. Prokurator Piotr Żak z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach przyznaje, że proces będzie miał charakter poszlakowy.
Połączenie tych poszlak będzie chciał obalić oskarżony – powiedział jego obrońca, Eugeniusz Krajcer.
Krajcer podkreśla, że nie ma żadnych bezpośrednich dowodów.
Jak podkreślał podczas odczytywania aktu oskarżenia prokurator Rafał Spruś, zebrany w czasie śledztwa materiał wskazuje na winę oskarżonego.
Zdaniem prokuratora Spruś próbował zatrzeć wszelkie ślady zbrodni i skierować śledztwo na inne tory.
Motywem działania mężczyzny zdaniem prokuratury miały być pieniądze. Wcześniej Dariusz P. zawarł szereg umów ubezpieczeń na wysokie kwoty. Wiadomo też, że miał spore długi – ich wysokości prokuratura nie chce jednak na razie zdradzać. Mężczyźnie grozi dożywocie.
Dariusz P. nie przyznaje się do winy. Uważa, że opinie biegłych – szczególnie z zakresu psychiatrii i pożarnictwa – zostały stworzone pod dyktando prokuratury. Oskarżony podkreśla, że jest niewinny a pożar jaki wybuch w jego domu był tragicznym w skutkach wypadkiem.
Mężczyzna wnioskował o badania wariografem. Wniosek ten zostanie rozpatrzony przez sąd po zakończeniu składania wyjaśnień przez oskarżonego.
Do tragedii doszło 10 maja 2013 roku. Według prokuratury Dariusz P. podłożył ogień w 6 miejscach a następnie zamknął rolety w oknach i drzwi tak, by jego rodzina nie mogła uciec z płonącego domu.
Autor: Monika Krasińska