Gwoździe i śruby – takimi argumentami katowiccy taksówkarze sprzed dworca kolejowego próbują wygryźć konkurencję.
Konflikt między przewoźnikami zrzeszonymi i niezrzeszonymi przybrał ostatnio na sile. A to przez plac, który został wynajęty przez taksówkarzy zrzeszonych w korporacji. Jak mówią poszkodowani kierowcy, coraz częściej dochodzi do sytuacji zagrażających bezpieczeństwu ich samych i pasażerów.
Miejsce,w którym stacjonują zrzeszeni taksówkarze, znajduje się zaledwie o kilka metrów bliżej budynku dworca niż zajazd wyznaczony przez miasto do postoju taksówek.
— Nie pozwolimy na takie traktowanie — deklarują niezrzeszeni kierowcy.
Miejsca postoju taksówek, jak i ceny maksymalne i minimalne pobierane przez taksówkarzy za transport wyznacza miasto. Jak mówi Justyna Łukasiewicz-Musiał z katowickiego magistratu, cały czas trwają rozmowy, mające na celu rozwiązanie konfliktu.
#audio3
Katowice mają 949 taksówek. Ceny proponowane przez kierowców wahają się od 2 do nawet 6 złotych za kilometr.
Autor: Marta Dobrowolska