Po spędzonym w ściśle rodzinnym gronie pierwszym dniu świąt, dziś "w Szczepana" w beskidzkich miejscowościach w drogę wyruszają kolędnicy.
Jedni z gwiazdą, inni z turoniem, a jeszcze inni z szopką – wszyscy jednak z kolędą na ustach. Kolędy znamy u nas od zawsze i to nie tylko jedną zwrotkę – przekonuje Zofia Sordyl z Korbielowa.
Jak się okazuje, ta tradycja w Beskidach ma się całkiem dobrze.
Kolędnikom drzwi otworzyć należy, w dobrze pojętym własnym interesie. Ich wizyta to wróżba obfitości i pomyślności dla odwiedzanego domu.
Autor: Katarzyna Graboń/LK