Przed Sądem Rejonowym w Żywcu ruszył dziś proces rodziców dwóch małych chłopców, którzy zginęli w lipcowym pożarze drewnianego domu w Rajczy.
Oboje są oskarżeni o narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu trójki dzieci oraz nieumyślne spowodowanie śmierci dwójki, która zginęła w pożarze – wyjaśnia Prokurator Piotr Sowa z Prokuratury Rejonowej w Żywcu.
Na dzisiejszej rozprawie oskarżona Karolina K. zmieniła swoje wcześniejsze zeznania i przyznała się do zarzucanych jej czynów, natomiast Damian M. pytany czy przyznaje się do winy, nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć. Nie wiem do czego się przyznać. Niczego nie zrobiłem. Mogę się przyznać jedynie, że piłem – wyjaśniał. Podczas tragicznej nocy oboje opiekunowie byli pod pływem alkoholu – dodaje prokurator Sowa.
Do pożaru doszło w nocy z 1 na 2 lipca 2016 roku. Gdy rodzice zorientowali się, że budynek płonie, wybiegli na zewnątrz razem z najstarszym synem, 4-letnim Oskarem. Ojciec próbował wrócić do domu po dwóch młodszych synów, nie zdołał jednak wyprowadzić chłopców. Oskarżonym grozi do 5 lat więzienia. Rozprawa odroczona została do 21 marca. Wtedy także może zapaść wyrok w tej sprawie.
Autor: Katarzyna Graboń/LK