Proces Marokańczyka, Mourada T., który miał mieć kontakty z ISIS, ruszył przed Sądem Okręgowym w Katowicach.
Mężczyzna nie przyznaje się do głównego stawianego mu zarzutu – czyli działalności w zorganizowanej grupie przestępczej. Zdaniem jego obrońcy, mecenasa Krzysztofa Młodzika, dowody są bardzo słabe, to poszlaki. Obrońca stanowczo zaprzeczył także, aby w telefonie jego klienta znajdowały się zdjęcia ładunków wybuchowych lub instrukcje jak skonstruować bombę
Informacja o tym, że dane takie znajdowały się w telefonie oskarżonego, pojawiła się wcześniej w oficjalnym komunikacie Prokuratury Krajowej. Jednak prokurator Paweł Leks zaznaczył dzisiaj w sądzie, że to nieprawdziwe informacje.
Zdaniem prokuratury Marokańczyk miał być jednak zwiadowcą tzw. państwa islamskiego, miał sprawdzać trasy po których można się poruszać, czy imigranci są kontrolowani i jak szczegółowe są to kontrole.
Prokuratura zarzuca mężczyźnie, że podając się za uchodźcę z Syrii wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, brał udział w zorganizowanym związku przestępczym o charakterze zbrojnym. Dotyczy to okresu od grudnia 2014 roku do września 2016 roku. W tym czasie przebywał między innymi w Katowicach, Rudzie Śląskiej, a także w Austrii, Grecji, Turcji, Syrii i na Węgrzech.
Marokańczyk, przynał się jedynie do posiadania narkotyków i przywiezienie ich do Polski zza granicy oraz do poświadczenia nieprawdy w dokumencie pozwalającym mu poruszać się po Europie.
Autor: Dorota Stabik /pg/