Już pierwszy dzień, rozgrywanych w Chorzowie, mistrzostw świata sztafet był bardzo udany dla Biało-Czerwonych. Polscy lekkoatleci wywalczyli w sobotnich finałach złoto i srebro.
Już w pierwszym rozgrywanym finale na bieżni Stadionu Śląskiego polska para zdobyła złoto. Joanna Jóźwik wraz z Patrykiem Dobkiem nie dała szans reszcie stawki przybiegając jako pierwsza do mety, w rywalizacji w sztafecie 2x2x400 metrów. Srebrne medale trafiły do reprezentacji Kenii, a brąz wywalczyli Słoweńcy. W finale wystartowało 6 drużyn.
Przypomnijmy, że Joanna Jóźwik wywalczyli też złote medale na tegorocznych mistrzostwach Europy w Toruniu, tyle że w biegach na 800 metrów.
O wiele łatwiej o medal było w drugim sobotnim finale. Do rywalizacji w płotkarskich sztafetach mieszanych zgłosiły się tylko 3 zespoły. Polacy do mety dobiegli na drugim miejscu z czasem 56.68. Ze srebrnych medali mogli cieszyć się Zuzanna Hulisz, Krzysztof Kiljan, Klaudia Wojtunik i Damian Czykier. Najlepsi w stawce byli Niemcy. Na trzecim miejscu przybiegli Kenijczycy.
Niezwykła radość panowała po ukończeniu biegu eliminacyjnego sztafety 4x100 metrów kobiet. Polki awansowały do finału z drugiego miejsca w składzie Paulina Guzowska, Klaudia Adamek, Katarzyna Sokólska i Pia Skrzyszowska. Warto wspomnieć, że w zespole zabrakło najlepszej polskiej sprinterki, Ewy Swobody. Dla tej drużyny nie walka o medale była jednak najważniejsza, a awans do Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Z czasem 43,64 osiągnęły swój cel.
Osłabione "Aniołki Matusińskiego" też awansowały do niedzielnego finału. Polska sztafeta 4x400 kobiet, w składzie Kornelia Lesiewicz, Małgorzata Hołub-Kowalik, Kinga Gacka i Natalia Kaczmarek, uzyskały czas 3:28,11 i nie pozwoliły nikomu się wyprzedzić.
Niestety, sztafetom 4x100 i 4x400 metrów panów nie udało zakwalifikować się do niedzielnych finałów.
Jutro kolejne szanse na medale.
Autor: Piotr Muszalski/pm/