Efektowne pojedynki, wielkie ściganie ale bez happy endu. Włókniarz Częstochowa przegrał ze Stalą Gorzów.
Po tym jak Lwom udało się zremisować w Gorzowie to żużlowcy spod Jasnej Góry byli faworytami drugiego spotkania półfinałowego. Już wcześniej do finału awansował Motor Lublin i ubiegłoroczni srebrni medaliści mistrzostw Polski czekali na rozstrzygnięcia z ulicy Olsztyńskiej.
W Częstochowie dawno nie było tak dobrego widowiska. Jednak już po 8 biegach to goście prowadzili 27:21. Kiedy wydawało się, że miejscowym uciekł mecz najpierw para Madsen-Lindgren pojechała na 5:1 a następnie Kacper Woryna z Mateuszem Świdnickim wygrali 4:2 i mecz rozpoczął się od nowa.
Niestety, dla częstochowian tuż przed biegami nominowanymi gorzowianie wygrali 5:1 i z czteropunktową przewagą przystąpili do decydującej fazy meczu. Wiele emocji przyniósł bieg 14. gdzie upadł Woryna. Utalentowany żużlowiec z Rybnika upadł także w powtórce ale tym razem sędzia zdecydował się ukarać wykluczeniem Patricka Hansena. W trzyosobowym składzie Włókniarz wygrał 4:2.
Dwa punkty straty dawały jeszcze nadzieje miejscowym kibicom przed ostatnim biegiem. Jednak para Vaculik-Zmarzlik nie dała szans Madsenowi i Lindgrenowi i to Stal Gorzów pojedzie w finale mistrzostw Polski. Włókniarzom na otarcie łez pozostaje walka o brąz.
Autor: Piotr Muszalski/pm/