Polscy koszykarze, w niesamowitym stylu, wyrzucili z turnieju obrońców tytułu. Polska - Słowenia 90:87.
Luka Doncic, Goran Dragic czy Vlatko Cancar. Tę trójkę zawodników zna każdy fan koszykówki. Grający na co dzień w najlepszej lidze świata, NBA, z w składzie z jednym z najlepszych zawodników globu, byli zdecydowanymi faworytami nie tylko meczu z Polakami ale i zwycięstwem w całym turnieju.
Od pierwszego gwizdka mecz był bardzo wyrównany. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi. Polacy na wysokiej skuteczności trafiali zza łuku i nie dali odskoczyć przeciwnikom. Druga kwarta, była bodaj najlepszą drugą kwartą w historii polskiej koszykówki. Biało-Czerwoni grali i trafiali jak w transie. Potrafili zatrzymać największe gwiazdy i na przerwę schodzili prowadząc 58:39.
Możliwe, że trzecia kwarta... była najgorszą w historii polskiego basketu. Słoweńcy zaliczyli serial punktowy, który przypieczętowali wygrywając trzecią część 24:6. Wydawało się, że Polacy są na deskach ale to co zrobili podopieczni Igora Milicicia przejdzie do historii. Ale przede wszystkim, na wyróżnienie zasługuje Mateusz Ponitka, który zaliczył triple-double. 26 punktów, 16 zbiórek, 10 asyst i trzy przechwyty, tak zaprezentował się kandydat do MVP mistrzostw Europy.
Polacy na minutę przed końcem prowadzili 9 punktami. Niestety, błędy własne zapowiadały nerwową końcówkę. Na 31 sekund przed końcem prowadziliśmy już tylko 90:87 ale nasz trener wziął czas a akcja zagrana w defensywie zdała egzamin i wynik na tablicy już się nie zmienił.
Polacy zagrają w półfinale EuroBasketu po raz pierwszy od 1967 roku. W półfinale zmierzymy się z Francuzami. Mecz w piątek o 17:15.
Autor: Piotr Muszalski/pm/