Wiec w obronie kopalni „Kazimierz – Juliusz” odbył się dziś w Sosnowcu.
Pracownicy, ich rodziny oraz mieszkańcy podkreślają, że jest to ostatnia kopalnia nie tylko w mieście, ale i w całym Zagłębiu Dąbrowskim.
Jak podkreślają związkowcy, nastroje były bojowe. Górnicy twierdzą bowiem, że wraz z zamknięciem kopalni stracą nie tylko pracę, ale dach nad głową i zaległe świadczenia. Przedstawiciele Katowickiego Holdingu Węglowego podkreślają, że żaden z pracowników dołowych i powierzchni nie straci pracy. Wszyscy zostaną bowiem ulokowani do innych kopalń i zakładów spółki. Proponowane stanowiska pracy odpowiadać mają posiadanym kwalifikacjom. Natomiast przy braku możliwości zatrudnienia na oczekiwanym stanowisku, KHW umożliwi na swój koszt przekwalifikowanie i nabycie odpowiednich kwalifikacji.
— Żądamy przywrócenia pracy wydobywczej, bo są tu jeszcze spore złoża węgla — mówi Paweł Widyna z Komietu Obrony kopalni.
Protestujący twierdzą, że powodem zamknięcia kopalni są problemy finansowe Katowickiego Holdingu Węglowego. Górnicy nie dostali jeszcze wszystkich zaległych świadczeń pieniężnych. Mieszkania zakładowe, pomimo odpisów na nie, są pozadłużane na tysiące złotych.
— Tylko patrzeć jak dojdzie do zbiorowych eksmisji — mówi Kazimierz Górski, prezydent Sosnowca.
Kopalnia ma zostać zlikwidowana w związku z faktem, że kończą się jej złoża.
Autorzy: Monika Krasińska, Marta Dobrowolska